Zrelaksowałam sie za wszystkie czasy. Chwilowo nie mam aparatu.. czułam sie okropnie jak widziałam te wszystkie robaczki, pajączki, kwiatuszki i nie mogłam pstryknąć żadnego makro..Ale przydał mi sie odwyk bo przynajmniej odpoczęłam i nauczyłam sie znowu podziwiać naturę jako całość a nie na okrągło biegać po krzakach i koncentrować sie na tym co w trawie piszczy. Pozostał mi tylko marny aparat w telefonie. Ale przynajmniej z nudów udokumentowałam te moje "wakacje"
Leniuchowałam:
Wcinałam owoce prosto z drzew i krzaczków,
Piłam koktajle z czereśni i mięty, z truskawek i świeżej melisy
Piłam mrożone kawki!! pychotka
rozkoszowałam sie zapachem kwiatów..
Obserwowałam wróble na drzewie przy tarasie, małe caly czas wolały a mamuśka przynosiła im tłuste robaczki. rozczuliłam sie bo jeszcze przeżywam odstawienie Milusi. Na szczęście ona już to zaakceptowała.
Znowu rysowałam!!! i właśnie natchnęło mnie na ptaki. cudowne stworzenia.
Kury.. męczennice dzisiejszych czasów..
i nasz orzeł...
Cudem uniknęłam burzy gradowej. Byłam z Milusią w sklepie i ledwo zdążyliśmy do domu za nim z nieba spadły spore kawałki lodu, większe od pingpongów. Pozbierałam kilka do zamrażalki, piękne są..małe lodowe rzeźby a w środku mają tak jakby uwiezioną krople deszczu. Piękne i niebezpieczne..A może to Boskie łzy uronione nad tym grzesznym światem?. Byly jeszcze większe ale w deszczu sie troche roztopiły.
Dorwałam stare książki od mamy, Louise L.Hay Moja ulubiona tematyka w stylu psychologii sukcesu. Jak byłam mala to troszkę czytałam ale nie byłam wtedy na to gotowa. Świetne!!! w skrócie : kochać siebie, kochać świat, wybaczać sobie i światu :) a wszystko stanie sie prostsze i piękniejsze Dziękować za każdy dzień. Nie krytykować sie, myśleć o sobie pozytywnie. Jesteśmy odpowiedzialni za wszystko co sie dzieje w naszym życiu. nasze mysli przyciągają dobro lub zło Dlatego trzeba myśleć pozytywnie. itp
Moj chłopczyk byl na wczasach w góralskich lasach ( w Poroninie) z moimi rodzicami i dziadkami a ja miałam całą chatę dla siebie.
Z mężusiem mieliśmy małe spięcie, musieliśmy sobie kilka spraw przemyśleć a ta rozłąka i pogodzenie sie bardzo nam dobrze zrobiło. Aktualnie jest lepiej niz było i mam nadzieje ze będzie jeszcze lepiej. O związek trzeba na okrągło dbać. Doszliśmy tez do wniosku ze w naszym życiu brakuje organizacji...mamy kilka rzeczy do zmiany.
Mam małe problemy z barkami wiec mam tez odwyk od "pompkowania". Ćwiczyłam wszystko inne, biegałam po schodach nawet :) Nie wiem czy przytyłam bo juz nie karmie ale czuje sie bardziej kobieco :D, po przeczytaniu książek Louisy zaczynam jeszcze bardziej panować nad kompleksami i kochać swoje ciało. Tak samo jak z tą naturą, uczę sie postrzegać ciało jako całość a nie skupiać sie na drobnych defektach. Nie ma ideałów :) A w ogrodzie chodzę sobie tak :
Jedynym minusem były komary..a nawet pchełki sie zdążały bo kociska nie odstępowaly nas na krok.
pozdrawiam i życzę wam tak samo udanych wakacji :)
Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTobie również Życzę udanych, ciepłych wakacji. Z mnóstwem takich dni jak opisujesz ;)
Ale spokój czuć w tym poście:D
OdpowiedzUsuńA Twoja sylwetka? Kobieto jesteś mega dżaga:D
wiem co czujesz, też uwielbiam las,leniuchowanie na trawie i ten spokój:) pozazdrościć
OdpowiedzUsuńNawet telefonem robisz fajne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do dołączenia do mojego spisu blogów - fitblogerzy.blogspot.com
Pozdrawiam!
Ale sobie wypoczęłaś, fantastyczna sprawa!! I jak ja CI zazdroszczę tych koktajli :))
OdpowiedzUsuńi znów to napiszę: piękna mama! i jaki brzuszek :)
OdpowiedzUsuńa ja jestem pod wrazeniem Twoich rysunków, wow! Powinnas coś robic w tym kierunku, szkoda tkaiego talentu (:
OdpowiedzUsuńdziękuje :), czasem sobie dorobię na portretach ale nie pale sie do tego bo wole rysować to co sama chce . pozdrawiam
OdpowiedzUsuń