czwartek, 15 listopada 2012

dyniowo-papryczkowy zawrót glowy :D

Ten tydzień idzie mi świetnie, aktywnie i zdrowo. Nie miałam na razie żadnej "słodkiej" wpadki. Moja nowa kuchnia jest mala ale bardzo przytulna i lubię w niej sobie pichcić zdrowe jedzonko. Ściany są soczyście zielone co od razu sprowadza myśli do warzyw. Ostatnio mamy istne dyniowe szaleństwo. (Następnym razem wrzucę jakiś mój przepisik) Na dodatek mamy tu sklepik z w miarę tanimi warzywami i częściej  wcinam paprykę i zieloną cebulkę. W sobotę urodzinki mojego syneczka. Bedzie miał juz 4 latka :) Musze go bardziej zachęcać do zdrowego jedzenia bo jak wiecie, teściowa i rodzice mi go strasznie zepsuli słodyczami. Dzisiaj sie strasznie zdenerwowałam bo mężuś pod moją nieobecność przyciął Milusi grzywkę którą jej zapuszczałam bo ma ją prawie na pól głowy. Zrobił to okropnie, za krótko i krzywo... biedna..A poza tym chyba nie potrafi zając sie na dłużej  dziećmi, albo mu sie nie chce. Ledwo poszłam to zadzwonił po mamę i jak zwykle karmiła ich słodyczami...Chciałam żeby wiedział ze z nimi to nie tak łatwo. A ja muszę znaleźć prace na pól etatu. Chce i boje sie jednocześnie. To co kiedyś mnie spotkało tkwi we mnie jak jakaś blokada. ..W ogóle nie wiem jak sie do tego zabrać i pozbyć się lęku.

Ale co tam..będzie co ma być..

 Czy ta papryczka nie jest piękna??

a to jeden z ostatnich rysunków który zaskoczył nawet mnie...


no i te sławne "chińskie" biedronki.. które właziły do mieszkania..łapałam i wyrzucałam za okno.

 Dzisiaj juz poćwiczone..jeszcze tylko masaż i spanko!

pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. A co takiego się wydarzyło, że się boisz?
    Chyba, że nie chcesz o tym pisać..

    Fajna sesja z papryką! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że na nowo odnalazłam Twój blog! ;)

    OdpowiedzUsuń