czwartek, 30 sierpnia 2012

26. przeprowadzka :)

Nie będzie mnie jakiś czas. Moze nawet 2 tyg bo mamy pewne problemy. Przeprowadzamy sie w końcu. papa
jeszcze Was postraszę moja bladością, aktualną formą, bałaganem i sianem na głowie (bo świeżo po myciu) ;P
 Fotka prześwietlona ale i tak jestem blada jak ser :D

 A buciory na razie kupiłam takie zwykle, tylko 9 cm-etrowy stabilny obcas, platforma 1,5cm, całkiem lekkie i wygodne..  tanie. Do pięknych nie należą  wiec nie będzie zal jak sie rozlecą a na te wymarzone jeszcze przyjdzie czas. dziękuje za rady. 

Milusia już porwała.


pozdrowionka

wtorek, 28 sierpnia 2012

25. pomocy! w kupieniu butków potrzebuje.

Chce sobie kupić buciory z kasy urodzinowej :

i mam problem
jaki rozmiar? lewa stópka ma 24,5cm druga 25..a do tego są strasznie szerokie na ponad 10 cm..normalnie poczwara  :(
Myślę ze chyba 39 bym musiała mieć. Nie będę miała problemów w chodzeniu na nich bo ja sie chyba urodziłam na wysokich obcasach i chodzę  tak ponad 10 lat. ale czy moja szeroka stopa sie w nich zmieści?
I jeszcze sie zastanawiam czy chodząc w nich często szybko sie rozlecą? potrzebuje czegoś mocnego. A może  lepszy koturn?
pozdrawiam

niedziela, 26 sierpnia 2012

24. Makaron, drożdżowe buły i pożegnanie z białą mąką :)

Trening zaliczony. To już 3 dzień porządnego wycisku. Dobrze mi z tym. Obym nie wypadła z rytmu. Hulanie zawaliłam bo mieszkanie zagracone kartonami i niema gdzie pokręcić. Brzuszki z callaneticsu kontynuuje, zastąpiłam nimi te na piłce bo  w upal sie do niej przyklejam, a nie lubię ćwiczyć w podkoszulku, tylko w sportowym topie.. no a poza tym mięśnie lubią zmiany. Dzisiaj babcia z dziadkiem mieli 52 lata po ślubie. Wesoło było i nadal żadnych rodzinnych spięć, super. Byla wyżerka ale nawcinałam sie tylko na obiad, kolacje odpuściłam.

Co do żarełka to staram sie omijać te nieszczęsne produkty z białej mąki mimo ze uwielbiam makaron, ale wczoraj z mężusiem robiliśmy bułeczki drożdżowe jak dzieci zasnęły. Fajnie jest coś razem upichcić. Właściwie on kulał to ciasto a ja ćwiczyłam, później razem formowaliśmy te bułeczki żeby były gotowe do pieczenia na rano. Mówiłam mu o tych endorfinach, ze jestem pod wpływem hormonu szczęścia..a on myślał ze gdzieś w po kryjomu czekoladę wciełam, ale wytłumaczyłam mu ze to od wysiłku. Później tez było endorfinkowo i przyjemnie ale to juz inna bajka  :P. Bułeczki sie udały , ciasto dosłownie, przerosło nasze oczekiwania bo mężuś dal chyba za dużo drożdży haha. Dodaliśmy zioła i siemię lniane. Dzieciom bardzo smakowało z masełkiem. Ja jadłam bez niczego bo byly pyszne.

No i to byla na razie moja ostatnia przygoda z białą mąką. No chyba ze znowu kiedyś tak romantycznie zapragniemy piec  bułeczki, 
a może pełnoziarniste cebulowe? mniam :)

Jutro wybieram sie po zapas razowego makaronu a biały idzie w odstawkę :D

Syneczek przyniósł mi wczoraj kwiatuszek, często przynosi mi takie maleństwa a ja nie mam co z tym robić, wiec ostatnio sobie zrobiłam mini wazonik ze starego lakieru do paznokci o :

pozdrawiam!!

sobota, 25 sierpnia 2012

23. endorfiny? tajemnicza pozytywna moc zidentyfikowana :D

Witam.. jestem chyba jeszcze pod wpływem endorfinek po wczorajszym treningu..czyli wesoło mi :). Kiedys dawno temu dziwiłam sie jak to jest ze dłużej ćwicząc nagle dostaje dziwnego euforycznego napływu sil...Nie miałam pojęcia o tych cudownych hormonach szczęścia.
zacytuje mój stary wpis z pewnego pamiętniczka :

"Podczas wczorajszych ćwiczeń doświadczyłam dziwnego zjawiska. Jak juz mówiłam , jestem dobra w treningu siłowym i na krótkich dystansach ale tak na długość i szybkość to wiele nie wyciągnę a przynajmniej tak myślałam do tej pory. Ostatnio zaczęłam sobie czasem skakać w łazience na kaflach , bez skakanki i idzie mi coraz lepiej, ale nie o tym. Otóż ćwicząc wczoraj wzięłam sie w garść i nie ćwiczyłam tak ciapiato jak zawsze ale robiłam króciutkie przerwy i ćwiczyłam ile wlezie. Przyszedł taki moment ze juz było strasznie ciężko ale nie poddałam sie jak zawsze i walczyłam dalej a tu nagle wielki przypływ sił.. wiec ćwiczę dalej.. już druga seria brzuszków a ja juz nie czuje bólu mięśni ..dziwne.. pomyslalam ze pewnie jutro poczuje hehe.. no i ćwiczę dalej .. choćby mnie jakaś adrenalina zalała, robiłam wszystkie ćwiczenia które mi wpadły do głowy, na koniec poszłam jeszcze poskakać.. nie mogłam przestać !!! To bylo super. Ale obawiam sie czy taki stan za bardzo nie obciąża organizmu i co do jest do cholery??
Dzisiaj o dziwo nic mnie nie boli.. :)"

co do endorfin to taki euforyczny stan odczulam także przy dwóch porodach. Uwielbiam to. Niekiedy tez udzielają mi sie w momentach wielkiego stresu. Nagle dostaje ataków śmiechu :D.

 I jeszcze jedno mnie dziwi, moje nogi, w każdym ujęciu wyglądają inaczej, to chyba od mięśni zależy ze raz wyglądają szczupło a raz niezbyt ciekawie ale trudno. Lepsze mięśnie niż tłuszczyk. ale rano w piżamce są ok.
 brudne lustro ale przy dzieciach wiecznie paluchy odciśnięte hehe.

Co do jedzonka to jest lepiej, zdrowiej chociaż nadal duzo ale ja muszę dużo jeść bo karmie i jestem cały dzien na nogach. Musze jesc więcej warzyw strączkowych ale najlepiej służy mi soczewica. Niestety ciągle jeszcze nie uzupełniłam zapasów i musze sie zadowalać fasolkami i groszkami a to nie to samo..ale za to bardzo dobre. A jak sobie radze z ewentualnymi wzdęciami? - herbatka koperkowa i napinanie mięśni brzucha żeby nie mieć balona jak wychodzę z domu hehehhehehehehe

Mój wczorajszy obiadek..kasza gryczana z fasolką i zieloną cebulką + przyprawy. duuuza porcyjka

A my sie nadal pakujemy. Wszystko rozgrzebane. Okazało sie ze chyba mamy jeszcze dwa tygodnie czasu. Mężuś ma wolne wiec coraz bardziej mnie wkurza marudzeniem. Znowu mnie wzielo na rysowanie. Otworzyłam encyklopedie losowo i tym razem narysowałam czaplę :) 


Acha..Milusia potrafi odróżnić głos Shakiry. Leciała piosenka "Underneath your clothes" a ona woła " loca loca!!"


endorfinkowe pozdrowionka

czwartek, 23 sierpnia 2012

22. powrót do dobrych nawyków

Znowu wczoraj byłam w moim ukochanym ogrodzie...hmm ostatnio mniej ćwiczę, dużo jem i zdarzają mi sie niezdrowe wpadki. Co prawda jestem ogólnie bardzo aktywna i nie ma to wpływu na wymiary ale źle sie z tym czuje. Czas wrócić do zdrowych nawyków. Czyli nie podjadać nic oprócz ziaren typu siemię lniane i sezam. Nie jeść za późno i więcej ćwiczyć + więcej cytrusów. Myślę ze uda mi wrócić na zdrowe tory, tym bardziej ze teraz mamy przeprowadzkę i spale dodatkowe kalorie od biegania w tą i z powrotem na 4 piętro.



Coraz częściej wkrada sie ostatnio zółty serek, biała mąka i ogólnie złe łączenie.. Np moja wegepizza i te eksperymentalne naleśniczki pomidorowe. Czas sie wziąć w garść bo niema nic przyjemniejszego dla żołądka  niż zasady dietki niełączenia...jednej z tych zdrowszych.

 A ta smakowita pizza jedynie na wielkie okazje..
Acha..moim ostatnim eksperymentem było dodawanie wszelakich przypraw do ciasta pizzowego, pycha. Domowa pizza jest zdrowa i można od czasu do czasu sobie pozwolić :) ale ja ostatnio przesadzałam.

pozdrowionka

wtorek, 21 sierpnia 2012

21. weekendowe opowiastki

Jestem, dłuuuugi weekend u rodzinki byl piękny chociaż strasznie meczący. Nie miałam hantli wiec wieczorami, skakałam, robiłam pompki i brzuszki. a niekiedy odpuściłam bo cały dzień na nogach. Kremik z Eveline sie skończył ale masaż kontynuuje :D 
Obżerałam sie gruchami, śliwkami  i pomidorami z ogrodu. W wolnych chwilach buszowałam po mojej ukochanej  łące z aparatem wśród robali.. Najlepsze ze nie było w domu żadnych konfliktów :). Spotkałam sie tez z koleżanką z dzieciństwa..tyle lat..ach.. fajnie było pogadać. Jutro zaś jadę do mojego rodzinnego domku ale tylko z córeczka. A w domu sie pakujemy bo za nie długo przeprowadzka. To dopiero będzie trening, przeprowadzka z 4 piętra.  Mężuś ma wolne wiec będę rzadziej pisać.




Musze kończyć bo mam robotę.. Acha no i dorwałam stary album..wiedziałam ze ta kokarda mi coś przypomina haha :
po lewej fota z mojej urodzinkowej sesji
pozdrowionka

czwartek, 16 sierpnia 2012

20. hulam, rysuje.. obijam się ..o ściany ;P

Przedwczorajszy intensywny  trening (wyjątkowo aż 40 min) jak zwykle wyzwolił we mnie ogrom pozytywnej energii, ale tez chyba zaburzył jakieś inne zmysły bo jak przywaliłam wczoraj  w futrynę czołem to myślałam ze dostałam patelnią..Cały dzień miałam czerwony ślad, ale na szczęście znikło bo bym miała kolejny siniec do kolekcji...nie mam pojęcia jak udało mi sie nie trafić do wyjścia haha. Następnie zamykając lodówkę walnęłam sobie drzwiami w nos...a do tego wygłupiając sie z mężusiem dostałam strzała w kość biodrową. Myślał ze trafi w coś miękkiego a tu sobie o mało ręki nie połamał. pech :P

Wracając do ćwiczeń, tak jak mówiłam zaczęłam od niedawna robić znowu te brzuszki z callanetics (ale tylko tydzień lub dwa  bo szkoda kręgosłupa, wole piłkę) oraz od dwóch dni hulam hulahoopkiem w nadziei na troszkę węższą talie. wiem ze mam taką ceglastą budowę ..ale może jeszcze jeden cm pliss. 

yoł ! powrót do dzieciństwa :P, ciekawe jak długo tym razem wytrzymam.

 fotki zeszłoroczne hehe
moje kółko juz dawno zmodyfikowałam dosypując ryżu i starego makaronu, zakleiłam caluśkie czarną taśmą izolacyjną i tak tani hulahoopek z targu wygląda niczym profesjonalne coś.

Acha..no i w związku z tym ze czeka na mnie pewne wyzwanie, musiałam sprawdzić czy jeszcze potrafię rysować. Ale nie skusił mnie ołówek tylko długopis..Bloczek rysunkowy juz od dawna mnie prześladował i w końcu go dopadłam...
później dorysowałam jeszcze pająka i zaczęłam krokodyla..jej..jak fajnie znowu wylać emocje na papier tworząc jakąś potforre :D Moze innym razem pokarze moje stare szkice.

A teraz uciekam bo muszę rozwiesić pranie, pozmywać, poćwiczyć itp..Nie będzie nas w weekend bo jedziemy zaś do rodziny :) ..pogoda sie poprawia!!

pozdrawiam
dziękuje za mile komentarze :*

wtorek, 14 sierpnia 2012

19. troszke zmian w treningu :)

Ostatnio zmodyfikowałam troszkę moją rozgrzewkę do wieczornego treningu i dodałam  takie sobie tzw burpee. Zawsze sobie myślałam ..jakie to jest durne ćwiczenie jak widziałam filmiki z bodyrocker.tv ..ale  okazało sie całkiem fajne.
Trening na pupę trochę uprościłam i robię teraz tylko połączone 2 ćwiczenia, macham na zmianę :
Zrobie sobie także tydzień brzuszków callaneticsowych. 

i przypomniało mi sie o tych wesołych babkach.  Fajnie jest tak rano powywijac do muzyczki :


Skończył mi sie zapas soczewicy i sezam tez jest na wykończeniu, muszę sie wybrać  na ziarenkowe łowy ;P

No i muszę sie pochwalić. moja dzidziuśka  zaśpiewała pradziadkowi na urodziny "stola, stola" (sto lat) a resztę zanuciła.
pozdrawiam

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

18. Rozwazania na temat zdrowego odchudzania 1 - metabolizm

 Wiecie co, tak sie zastanawiam, tyle sie mówi o rozciągnięciu żołądka, o zmniejszaniu go poprzez MŻ ale czy to nie spowalnia metabolizmu ? czy cale to MŻ  nie jest winne zbyt malej ilości dostarczanych witamin i itp? Babcia zawsze mawia ze "zasuszanie żołądka" jest złe. Ja potrafię wciąć (ilościowo) więcej od mężusia np pełny głęboki talerz kaszy z warzywami, lub wielgachny omlet, jestem najedzona i zadowolona. Oczywiście pilnuje zeby posiłki były zdrowe, jak najmniej przetworzone, nie za tłuste, jem powoli, dokładnie gryzę. Po ok 30 min. pije herbatkę ziołową na dobre trawienie.. i czuje ze metabolizm mam na najwyższych obrotach. ale właściwie to każdemu służy co innego..A 5 posiłków w konkretnym czasie, liczenie kalorii?to nie dla mnie,  to chyba sprawia ze cale życie kreci sie tylko wokół jedzenia. wole zjeść chudziej, zdrowiej a więcej, za to wieczorami jem niewiele, ewentualnie w razie głodu po ćwiczeniach..właściwie od 17ej jem tylko  w razie głodu. Taki ze mnie dziwoląg..

Jak wiadomo zamiast diet stosuje "politykę naturalnego przyspieszania metabolizmu" :
-herbatki ziołowe typu mięta, koperek, pokrzywa, rumianek 30 min po posiłku
-herbatki zielone i czerwone 30 min po posiłku
-zioła/przyprawy (pieprz, imbir, chili, cynamon, bazylia, rozmaryn..itp )
-cytrusy (cytryna,grejfrut)
-unikanie połączeń typu  węglowodany - białko (warto zamienić ziemniaczki na buraczki lub surówki)
-błonnik
-unikanie późnego jedzenia
-lekka lub białkowa kolacja 3 h przed snem
- picie ok 2 litrów wody, w tym co najmniej szklanka nad czo.
- jedzenie co 3-4 godziny, 4-5 posiłków dziennie
- ruch!

Nie jestem ekspertem jeśli chodzi o diety redukcyjne bo ćwicząc, schudłam i utrzymuje wagę nie musząc ograniczać sie objętościowo ale tak sobie myślę ze jesli ktoś juz bardzo potrzebuje takiej diety to może powinien dietkowac co drugi dzień żeby nie spowolnić metabolizmu? i zeby nie popaść w jakiegoś doła a później dostać kompulsów... Mysle ze to by bylo całkiem zdrowe i bezjojowe :P . W te dni "normalnego" zdrowego  jedzenia dodałabym trening intensywniejszy a w dni dietkowe lekki lub nawet tylko rozciąganie... Szkoda ze nie moge tego osobiście przetestować bo nie mam juz czego gubić..hmm może na mężu? przydałoby mu sie zrzucić oponkę. zobaczymy..chociaż wątpię żeby chciał współpracować. Oczywiscie nie polecam kobietkom schodzenia poniżej 1400 kcal

A najlepiej to chwyćcie za hantle i olejcie kalorie :D. Jesli ten eksperyment na mężu poskutkuje to dam znać.. i nazwę to "dietą drugiego dnia" haha
Jeszcze raz muszę zaznaczyć ze to tylko rozważania. Kazdy jest inny. ja jestem wege. Mój rozciągnięty na maksa żołąd nie jest problemem a organizm bardzo dobrze trawi węglowodany (kasze, ryz, makarony, warzywa strączkowe i inne..), Nie jestem zwolennikiem przesadzania z białkiem. W ogóle to jem dziwacznie. Duuuzo ale staram sie żeby było zdrowo i nie za tłusto.

  troszkę o tym jak jem:
Czasem ktoś mnie pyta o moj jadłospis a mi jest głupio napisać bo on jest jak z kosmosu, całkiem inny niz przeciętnego człowieka. Mówie tu o tym zdrowym, nie licząc obżarstwa świąteczno sylwestrowego i okazyjnego. Nie jem mięsa (ryb tez nie)Rano pije olbrzymia kawkę zbożową pól na pól z mleczkiem 3,2 z gorzkim kakaona śniadanko jem np                                                                             -mussli  (jakaś mieszanka naturalnych płatków z bakaliami)na sucho lub z jogurtem albo serkiem wiejskim,
-serek wiejski z ziarnami (siemie lniane, sezam, zarodki pszenne, słonecznik), czasem do serka dodaje pyłek kwiatowy to mu daje miodowy posmak lub po prostu miód jeśli mam ochotę na coś słodszego.
-serek w. z rzodkiewką       
-Chleba jem malutko a jak juz to pełnoziarniste grzanki z przecierem pomidorowym, plastrami surowego buraka i przyprawami lub jakąś wegetariańską pastą,
 -czasem robię sobie jajecznice z 3-4 jajek bez chlebka, z cebulką. Jem sporo wit C wiec cholesterolu sie nie boje.
na drugie śniadanko albo jeszcze przed śniadaniem jadam owoce np banan jabłka albo pomarańcze.
Na obiadek   np 

- kasza gryczana z soczewicą i przyprawami 
-kasza jaglana/gryczana/makaron/kuskus z pomidorami na cebulce 
-kasza jęczmienna z cebulka i czosnkiem 
-soczewica zielona z sezamem i przyprawami, jajko z patelni. 
-ziemniaczki bez tłuszczu z przyprawami lub z pieca w skórkach,
 -ciecierzyca/dynia z pomidorami, curry i czosnkiem 
-zupka meksykańska fasolowa
-omlecik warzywnyitp

a to moje ulubione  przyprawy (kotanyi w młynkach) :

często tez używam, czosnku i curry.

-warzywny omlecik:


soczewica z sezamem i siemieniem lnianym i przyprawami


kasza gryczana i wege-leczo


do tych dan dodaje zazwyczaj jakieś warzywo, fasola, groszek brokuł, kalafior lub buraczek, ogórek, pomidorek itp, często posypuje to wszystko sezamem, słonecznikiem,siemieniem lnianym . jajka jem zazwyczaj bez weglowodanów. od czasu do czasu jak mi sie chce to robię sobie - placki z soczewicy czerwonej,jajek i przypraw, - kotlety sojowe,- kotlety z płatków owsianych. Raczej jem wszystko w prostej postaci bo nie mam za bardzo czasu na pichcenie przy 2 dzieciach i jeszcze osobno tradycyjny obiadek dla meza. Tez bywają dnie np weekendy ze wcinam cos niezdrowego jak np ruskie pierogi (bez dodatkowego tłuszczu) i rzucę sie na jakiegoś słodycza typu chałwa czy czekolada, budyń lub kasza manna na słodko. Śniadanie i obiad to moje dwa główne dosyć duże posiłki i oprócz nich podjadam sobie ziarna, warzywa, owoce i bakalie. raz na miesiąc jem u mamy wegetariańską wypasiona pizze. a na co dzień zółtego sera nie używam. Latem częściej robię jakieś sałatki. Paprykę mam dosyć rzadko bo droga, bakalie często mi podrzucają rodzice, a czasem dostane w prezencie pyłek kwiatowy ktory tez do tanich nie należy. Wiejskie jajka dostaje od babci. oszczędzamy na wielu rzeczach ale na zdrowe jedzonko zawsze sie coś znajdzie. Mężuś lubi pojeść tradycyjnie lub na słodko ale nie pogardzi moimi kaszami z dodatkiem jakiegoś mięsa. Synek bardzo lubi soczewice i kasze, az jestem w szoku bo to ogólnie niejadek jest  i jadłby na okrągło kasze manna ,banany jabłuszka i bakalie (u mnie) i słodycze (u dziadków)
jak widać, lubię węglowodany i one mi służą. jem sporo warzyw strączkowych przeróżnych ziaren i nasion.
pije dużo ziółek po jedzeniu.
a tłuszcze to  olej rzepakowy lub oliwa z oliwek jesli mam, no i jadam dużo siemienia lnianego - omega3




pozdrawiam 
 a teraz lecę poćwiczyć!
trzymajcie sie zdrowo!!

sobota, 11 sierpnia 2012

17.potreningowa euforia!!

 Wreszcie jestem na chwilkę, ..i juz po treningu. Troche zaszalałam aż mięśnie bolą ale czuje sie szczęśliwa i pełna energii. Po takim wysiłku o dziwo czuje ze mogę góry przenosić. Moją ostatnią motywacją (oprócz Shakiry) jest Ewa Chodakowska (chociaż ja nie ćwiczę z jej planem tylko po swojemu)- taka sama szalona osóbka jak ja :)..no i to wyrzeźbione ciałko...Ewka :)
Kolejną motywacją jest Gwen Stefani :), nieźle sie trzyma i ostro ćwiczy.. wystrzałowa mamuśka!!
Nic tylko hantle w dłoń i walczyć :D 

Muzyczka która ostatnio za mną chodzi to Get it started - Shaki/Pitbul .. i Eufhoria Loreen..aż mam gęsią skórkę jak to leci chociaż znam to juz od dawna..
 Musze tez wspomnieć o rozciąganiu. Bylo kilka dni ze sobie odpuściłam ale juz teraz sumiennie sie rozciągam po każdym treningu. To jest bardzo ważne. zwiększa ruchomość i elastyczność stawów, i jak dobrze pamiętam sprawia ze robi sie tam więcej miejsca i ta maź sie znowu produkuje, urazy nawet można dzięki temu zaleczyć. na prawdę warto. Kiedyś mnie pobolewały kolana a teraz juz nie, mimo ze nosze coraz cięższe dzieci.
Ostatnio nie pisałam bo nie miałam zbyt wiele czasu. Więcej jesteśmy na dworze. Coraz lepiej sobie radze z moim łobuzem ale i tak nie jest łatwo. Walczę z pewnymi lękami..:D . Jutro urodziny dziadka :D, bracik przyjechał z Chorwacji ! będzie imprezka i wyżerka Teraz tez muszę uciekać bo juz późno..
ale jeszcze tu wrócę :D

pozdrawiam!!


piątek, 3 sierpnia 2012

16.My hips dont lie - poranna rozgrzewka i turkusowa nutka

Nie ma nic przyjemniejszego niz poranna rozgrzewka przy muzyce. Dla mnie najlepsza w orientalnych rytmach, arabskie tance Shakiry, z elementami tańca brzucha.. uwielbiam maksymalnie sie wyszaleć przynajmniej do jednej piosenki.(jak nikt nie widzi :P)  Podobno podwyższając tętno spalamy więcej kalorii a tańcząc z rana rozpędzamy metabolizm. 2-4 szalone minuty poprawia humor nawet w najbardziej smutny poranek. Fajnie jest tak czasem powywijac..uwolnić emocje..

Ostatnio mam bzika na punkcie  turkusowego koloru. Kiedyś dostałam długi sznur z prawdziwych turkusów i przerobiłam go sobie na naszyjnik, bransoletę i kolczyki (do zwykłych kolczyków doczepiłam po kamyku)

wygrzebałam starą już niemodną spódnice..ale co tam, do parku z dziećmi może być..bardzo lekka i przewiewna a dzisiaj upal byl.





"And I'm on tonight
You know my hips don't lie
And I'm starting to feel it's right
All the attraction, the tension
Don't you see baby, this is perfection"



moje ulubione ćwiczenia (chociaż robie tylko kilka kombinacji które zapamiętałam)  :

pozdrawiam!

czwartek, 2 sierpnia 2012

15.Troche o wlosach, Shakirowe inspiracje

Na prośbę napisze tez o moich włosach. Zawsze miałam dosyć gęste i prawie cale życie długie. Zawsze używam jakiejś taniej odzywki  do spłukiwania bo bez niej się elektryzują.  Chyba używam zlej szczotki. Od czasu do czasu (co 2-3 mycia) smaruje na kilka godzin lub na noc oliwką z baby dream dla kobiet w ciąży- cudo do wszystkiego. Dzięki niemu nie mam tez rozstępów  no i rozdwojonych włosów:).
 Używam także do masażu ciała i twarzy.
 " Olejek do pielęgnacji ciała dla kobiet w ciąży babydream. Pomaga zapobiegać rozstępom, zawiera wysokiej jakości olejek migdałowy, macadamia, jojoba, olej sojowy i słonecznikowy, a także witaminę E, nie zawiera olejów mineralnych, barwników i konserwantów. Olejek perfumowany, nie zawiera alergenów. Produkt przetestowany dermatologicznie."



Do olejowania używam także olejku z alterry - migdały-papaja lub olejku rycynowego na końcówki.
Myje letnią wodą, nie używam suszarki, sama farbuje i przycinam bo na fryzjerach sie zawiodłam a poza tym szkoda kasy  :P
 Do niedawna  farbowałam LOREAL RECITAL PREFERENCE Z2 STOCKHOLM
ale w związku z tym ze musze oszczędzać to przerzuciłam sie na  Schwarzkopf Palette Deluxe 218 Srebrzysty Blond, bo jest ok polowe tańszy.. Są podobne, jednak loreal- kolor bardziej naturalny i na pewno kiedyś do niego wrócę. No a ta tańsza przynajmniej nie daje tak amoniakiem.

Czasem lubię zapleść warkoczyki, wtedy mam szopę jak Shakira :)
Długo eksperymentowałam żeby uzyskać efekt Shakiry ale najlepiej udało sie to gdy na wilgotnych włosach zaplotłam dwa warkocze od samej góry i zostawiłam na noc.
Co do upinania włosów to cale lata spinałam tak jak na pierwszym zdjęciu ale w końcu na stare lata przekonałam sie do końskiego ogona. Troszkę głowa boli bo nie jestem przyzwyczajona ale myślę ze mnie to ciut odmładza. I tu inspiracją była Shaki.
Tu fotki z wiosny i jedno aktualne z kwiatem we włosach..uwielbiam kwiaty we włosach..  :)


No i ważna sprawa...zmieniam nazwę...Moze i jeśli chodzi o sile fizyczną to mam cos z SuperHiperMamy ale tak w życiu to ostatnio sobie nie radze..synek to taki słodki nadpobudliwy  łobuz...Niekiedy miewa takie dni ze jest nie do opanowania... Nie jestem super-hiper.. jestem co najwyżej FIT... Dlatego zmieniam pseudonim z SuperHiperMamy na Shak.. od mojej największej motywacji..inspiracji Shakiry :) Podziwiam ta kobitkę..sława nie odwaliła jej do głowy. jest taka słodka..

pozdrawiam