piątek, 26 lipca 2013

aktywny i zdrowy tydzień :P + urodzinki :)

Trening zaliczony. Rozgrzewka,  20 min ćwiczeń w rytmie tabaty czyli przeróżne ćwiczonka 20 sek wycisku i 10 sek odpoczynku. Przysiady, pompki, podciąganie, brzuszki, hantle itp + rozciąganie. Zazwyczaj jem bardzo kaloryczne śniadanie ale dzisiaj wyjątkowo   mialam ochotę na  sałatkę z pomidorów i marchewkę, późnień jak zgłodniałam to sie rzuciłam na cały serek typu włoskiego. Na obiad zrobiłam sałatkę z młodej kapusty, ogórka  rzodkiewki, cebulki i świeżego koperku do tego dużo młodych ziemniaczków, jadłam to samo na kolacje bo zrobiłam całą wielka michę tej sałatki..


  Popijałam herbatką ze świeżego koperku, mięty z ogródka i cytryny.  Byly momenty ze z tej kapusty mnie brzuch rozbolał ale szybko przeszło. Niby prawie tylko warzywa  ale zjadłam tego wszystkiego bardzo duzo.
A wczoraj miałam pyszne leczo z jasną papryką...i dodałam chili i fasolkę bo miałam smaka na cos w meksykańskim stylu. Do tego kasza gryczana bo jednak takie pikantne wege-leczo przeze mnie przelatuje i migiem jestem głodna.

A na moje urodzinki jak zwykle zrobiłam gościom "sernik" z jogurtów i galaretek z brzoskwiniami na herbatnikach pełnoziarnistych.. Ozdobiłam  "żelkami" własnej roboty czyli w foremkach z tofifików.

taki serniczek jest dosyć lekki. Wszyscy go lubią. Zrobiłam im tez sałatkę z tuńczyka. Skromnie bylo ale rodzinnie. W sobotę wpadnie kilku znajomych. Znowu zrobię ten sernik ale sałatkę inną. Kilka lat nie robiłam w ogóle urodzin a ostatnio tak jakoś mnie wzięło na świętowanie :)

Fajnie bylo. I Paput ze mną świętował  To juz ponad 10 lat jesteśmy razem. Byl ze mną za granicą.  Kilka razy sie ze mną przeprowadzał. Towarzyszył mi w dobrych i trudnych chwilach. Traktuje go troche jak mojego pierworodnego bo on byl moim pierwszym dzieckiem hehe. Uciekam bo późno..

pozdrawiam i życzę miłego i aktywnego  weekendu.
ps. Linka, dziękuje za miły wpis o mnie na Twoim blogu !


poniedziałek, 22 lipca 2013

weselne szaleństwo, sukienki, wycieczki - LATO !

hej!, Juz po ślubie mojego brata. Wesele bylo super. Wszystko sie udało a ja nie zrobiłam żadnej gafy (jako świadkowa  oprócz tego ze buciki mi troche wyskakiwały.. Jadłam duzo ale nie przejadłam sie, nie opiłam sie, powolutku  popijałam czerwone martini  i dobrze sie bawiłam. Pierwsze wesele na którym w ogole nie czułam sie skrępowana i nieśmiała  Nawet uczestniczyłam w durnych zabawach. na szczęście moj brat załatwił zeby te zabawy w kółeczku nie byly nietaktowne..bo i tak bywa na weselach. Z mezusiem zrobilismy niespodziankę młodej parze. Ja skleciłam filmik ze zdjęć z ich ulubioną piosenką a mężuś zajął sie skombinowaniem sprzętu  żeby to puścić gościom. jejku ale sie ucieszyli. Nawet mój brat sie wzruszył !!


Padal deszcz ale i tak było pięknie. Sukieneczka sie sprawdziła. Do tego miałam białą dopasowaną kurteczkę bo bylo chłodno. na razie nie mam zdjęć z wesela.

 całość była taka.. słodka :), moze nawet przesłodzona ale rodzicom sie podobało. właściwie to oni mi wybrali sukienkę bo ja nie przepadam za różowym. Zmusili mnie nawet do ubrania rajstop (do kościoła) Ale nie protestowałam bo to wesele ich syna i wszystko musiało byc idealnie a ja przynajmniej nie oślepiłam wszystkich bladymi nogami.  Jesli chodzi o biżuterię to ja złota w ogóle nie nosze ale chciałam mamie zrobić przyjemność i ubrałam pamiątki rodzinne które mi kiedyś dala , czyli złote serduszko i pierścionek z ażurową kuleczką

Róż byl taki nienachalny. delikatniejszy niż na zdjęciach ale telefon  robi fatalne zdjęcia. A moj aparat ciągle w rozsypce :(((((. Przepraszam za jakość fotek.

Byliśmy także 2 dni w lesie na działce u wujka.  Mają tam taki mały domeczek ..super, niestety wszystko popsuły chmary komarów i musieliśmy uciekać.

Postępów nie ma, stoję w miejscu przez te przeskakujące barki. A systematyczne ale krótkie ćwiczenia które robiłam ostatnio  nie można nazwać treningiem. Dopiero od dwóch dni wzięłam sie w garść i porządnie poćwiczyłam. Dzisiaj wstałam wcześniej i pierwszy raz poćwiczyłam rano bo stwierdziłam ze moze moj organizm za bardzo przyzwyczaił sie do ćwiczeń wieczornych i mało na nie reaguje. Dla odmiany robie więcej przysiadów a przy wczorajszym  planku komar ugryzł mnie w tyłek :/

Przedczoraj byliśmy w zoo. Strasznie sie nachodziliśmy  Nie ejstem  zwolennikiem chodzenia do zoo bo te zwierzaki raczej do szczęśliwych nie należą ale mężuś dzieciom obiecał i cały dzień zaplanował, nie chciałam mu tego psuć. Ogólnie bylo super. Fajna rodzinna wycieczka...
jaka szkoda ze nie miałam mojego aparatu :(((

dzieci szukały przede wszystkim Timona, Pumbe, pingwinów i lemurów. Niestety pingwinów nigdzie nie bylo. Znaleźliśmy króla Juliana i stado "Timonów"



A mnie najbardziej wzruszyła karmiąca małpka chociaż nie przepadam za małpami ..ale karmienie dzieci bylo bardzo wspaniałym  okresem w moim życiu i sie rozczuliłam.



No i jeszcze moja kreacja z poprawin. Nie miałam nic fajnego. Żadnej fajnej sukienki..no masakra. Wygrzebałam  starą małą czarną. Ale miala bardzo brzydki dekolt wiec ubrałam jasnożółtą bluzeczkę i zawiązałam. Ja nie mam w ogóle pojęcia o modzie ale to chyba nie az take było tragiczne.
Fotki są juz po imprezie wiec byłam trochę wymęczona  a nogi właziły mi do tyłka.. Jeszcze na wieczór dostałam okres..Ale to bylo do przewidzenia, okres, pryszcz.. przywołałam to myślami  Tak długo wszyscy czekali na ten czas ze niektóre obawy sie zmaterializowały  np deszcz. Ale własnie o tym pisze w swoich książkach Louise L. Hay.. to nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość :)


Ubrałam do tego wielkie serducho swarowskiego w odcieniu szampanowo-żółtym i kolczyki do kompletu.
Uwielbiam ten komplet, ale wielkie serducho ubieram tylko na wielkie okazje, dostałam je od dziadka na urodziny kiedyś. A włosy spięłam w ogon. byl taki puszysty po rozczesanych lokach. Niestety przez te dwa dni poszarpałam i straciłam sporo włosów. Musze je tak troszkę przyciąć i odżywić  olejkami zeby w moje urodziny nie wyglądać jak snopek siana hehe.

lubię wszelakie serduszka..Omnia vincit amor.. :P


pozdrawiam i życzę aktywnego słonecznego dnia!!

ps- dziękuje za komentarze. Nie zawsze mam czas odpisywać.
  pierwszy raz znalazłam chwile zeby napisać co sie u mnie działo.
 Kasiek pytała o gimnastykę mięśni twarzy : Dałoby sie podnieść brwi/powieki ćwiczeniami?
-czytałam ze tak. Jest kilka ćwiczeń na te obszary. tu jest troche informacji i linki, mam nadzieje ze jeszcze aktywne : http://fit-ma-ma.blogspot.com/2013/02/masaz-twarzy-i-gimnastyka-miesni-twarzy.html 
Juz jakiś czas temu dostałam 2 nominacje za co bardzo dziękuje,  ale ciągle nie mam czasu sie tym zająć.
pa :*

piątek, 5 lipca 2013

przygotowania do wesela i moja pielęgnacja anti ageing :P


Hej. Dziękuję za mile komentarze. Jak tam zdrówko?  U mnie lepiej z tymi stawami barkowymi. Lykam jakieś piguły z glukozaminą i jesli chodzi o ramiona to wstrzymałam sie z robieniem pompek, ćwiczę tylko ostrożnie z hantlami i od czasu do czasu  sie podciągnę, tak jak kiedyś. Robie tez więcej przysiadów i rozciągam barki.
Wcinam tez więcej warzyw :D, i ogólnie staram sie zdrowo jeść bo juz za kilka dni wesele bracika i wyżerka!! 
Sukienka jest, buty są . chociaż jeszcze do końca nie wiem które założę. W następnym wpisie spytam Was o rade co do biżuterii.

Dzisiaj napisze znowu troszkę o mojej pielęgnacji  Ostatnio tak myślałam ze dzięki gimnastyce mięśni twarzy jakieś większe zmarszczki i obwiśnięcia na razie mi nie grożą. Jedyne czego mogłabym sie bać za kilka lat to utrata tłuszczu na twarzy. Bo niestety z tym tłuszczem tak jest ze  znajduje sie  zazwyczaj tam gdzie nie powinien a tam gdzie trzeba to ubywa. Ostatnio kupiłam sobie serum do biustu żeby lepiej zadbać o "tituty" po karmieniu. No i tak czytam ze jest tam składnik zwany volufiline - ekstrakt rośliny Gardenia Asiatica. Wspomaga proces gromadzenia lipidów w komórkach tłuszczowych (adypocytach) , który ma za zadanie powiększyć ilość tłuszczu czyli objętość !!! Czy to nie jest wspaniale???. Z ciekawości poszukałam w necie jakichś kremów do twarzy z tym składnikiem i jest ich niewiele, ale są!! Mysle ze firmom sie nie spieszy z nagłośnieniem tego bo przecież zarabiają krocie na innych wypełniaczach.  A czy niema nic lepszego od własnego tłuszczyku? Posmarowałam sie tym kilka razy na twarzy . I na prawdę mam wrażenie ze wyglądam lepiej, młodziej. Skora jest gładziutka  na szczęście nie mam żadnych podrażnień. Kości policzkowe akurat mam genetycznie fajne ale jak ktos sobie chce policzki powiększyć to to jest świetne wyjście. Moze byłoby to i dobre do pogrubienia skory pod oczami. Oczywiście jest ryzyko bo ten kosmetyk nie ejst przeznaczony do twarzy.  Ale pomyślcie o szyi  i  dłoniach! ja mam żylaste dłonie wiec sobie tez smaruje. A nuż będą fajniejsze :). Warto sie nad tym składnikiem zastanowić. 

Ostatnio  Milusia wylała mi do umywalki tonik do mycia buźki. Wiec troche z przymusu wypróbowałam oczyszczania twarzy olejami. Zrobiłam to jak na razie 3 razy ale efekty cudne.  Moja twarz ostatnio wygląda naprawdę dobrze. Ciesze sie bo 13-ego moj brat sie żeni :) i muszę wyglądać jak milion dolców (jestem świadkową). Wyczytałam ze trzeba brudną buźkę wysmarować jakaś mieszanką oleju. Ja akurat zrobiłam sobie z oliwki babydream dla kobiet + olejek rycynowy +kilka kropel olejku pichtowego i migdałowego...no genialne!! Przy okazji codziennie można robić odmładzający masaż twarzy. Później zmywa sie delikatnie szmatką namoczoną w cieplej wodzie. Nie ma nowych niedoskonałości i pory sie zmniejszają .a na dodatek skóra jest gładsza. Olejek pichtowy działa odmładzająco i leczniczo. Mama mi dala te kilka kropelek bo to drogie jest. A migdałowy kupiłam w malutkiej buteleczce w zielarskim. Ta naturalna kosmetyka to świetna sprawa :) Ja często szukam tanich i nietypowych rozwiązań . Chinki od dawna robią miny (joga twarzy) , masują.. i dobrze na tym wychodzą. 

pozdrowionka!!!

*jesli interesuje was gimnastyka twarzy to na początek dobra jest książka polskiej autorki TU troche o tym pisałam. Lub książki Evy Fraser. Mozna spowolnić starzenie a nawet naturalny lifting sobie zrobić...