piątek, 31 maja 2013

Nobody is perfect :P

Wiecie co... kiedyś myślałam ze  jestem niezniszczalna..ale jakiś czas temu przez wygłupy z Dorianem zaczęło mi cos troche przeskakiwać   w ramionach jak daje ręce do góry...taki lekki dyskomfort. Myślałam ze to przejdzie ale najwyraźniej to moze byc początek jakiejś  kontuzji. Nie przeszkadza mi to w robieniu np pompek albo podciągania bo akurat wtedy nie przeskakuje.. Robie tyko takie ćwiczenia przy których tego nie czuje. Musze koniecznie isc do ortopedy a tymczasem postanowiłam sobie kupić jakis suplement na stawy. I jesli to problem zestawami  to chyba najlepszym sposobem na poprawę jest rozciąganie. Nigdy nie rozciągałam barków, najwyżej troche ramiona.....a to źle. Teraz szukam odpowiedniego ćwiczenia rozciągającego ktore mi chociaż troche pomoże. mam zamiar jeszcze napisać pytanie do jakiegoś specjalisty.


Ciekawych rzeczy wyczytałam  także tu . ..wiec  może nie ćwiczę wszystkich mięśni i cos tam ze sobą nie gra?..ale nie znam sie na tych wszystkich mięśniach i kostkach wiec nie będę sama diagnozować. Jeżeli cos wiecie na ten temat to pomóżcie. A jaki polecacie suplement na stawy? 


i jeszcze tutaj trafiłam na jakieś pytanie i odpowiedz:
ale cz to może byc cos takiego :
"W obydwu stawach barkowych na skutek przerośnięcia głowy kości ramiennej dochodzi do wyskakiwania ścięgna mięśnia dwugłowego ramienia z bruzdy tejże kości. Nie towarzy temu ból ani stan zapalny mimo codziennego wykonywania setek ruchów któremu towarzyszy "przeskakiwanie" w stawach." 
!!!???
strasznie to brzmi

A tak ogólnie to wróciłam do tabaty. Zawsze robiłam 1 serie ale na 200% . Moze niedługo próbuje zrobić caly ten "protokół" czyli 3 serie tego co robiłam wcześniej (4 min z przysiadami) A na początek bym  dodała do tego coś łatwiejszego. 

Jesli chodzi o mój normalny  trening to zajmuje mi statystycznie jakieś 20 min a jak mam bojowy humor to 30 i uważam to za całkowicie wystarczający czas. 

Cialo chyba bez zmian :) Ani lepiej ani gorzej. .. chociaż właściwie tyłek mi bardziej odstaje..nie wiem czy to mięśnie czy znowu  jakaś lordoza. pamiętam jak miałam lordozę w ciąży. pod koniec łaziłam juz jak kaczka hehe. Mężuś sie przyzwyczaił i później marudził ze straciłam tyłek.(faceci i ta ich tylkowa obsesja haha) Ale rzeczywiście byl czas ze ważyłam jakies 52 i byłam strasznie koścista.  Teraz nabrałam mięśni  Waga krąży jakoś tak pomiędzy 53-54kg i jest ok.


No i pokazałam mu to zdjęcie które sam robił. -" I co, ja nie mam tyłka?! "
a on - "haha, nie masz , pewnie akurat sobie puszczałaś ... "

faceci...:P

..ale rzeczywiście śmieszna  nienaturalna poza hehe,
 to juz nie wiem  jaki ja muszę mieć  tyłek żeby szanowny pan był zadowolony? :P

pozdrawiam zdrowo i kolorowo 
jedna z moich  sałatek

acha... jak zaczynacie intensywniej ćwiczyć to pamiętajcie o rozciąganiu całego ciała :)
ja ograniczałam sie tylko do nóg i tych najbardziej podstawowych miejsc.

środa, 29 maja 2013

szalony dzień matki :D

hej. Dziękuję za te wszystkie mile komentarze!!.  Dzień Matki już za mną :) Byl ogólnie całkiem fajny i rodzinny ale niestety troche sie najadłam strachu bo Milusia rozcięła sobie luk brwiowy i byliśmy szybciutko u lekarza. Przykleili jej takie poprzeczne cienkie plasterki. Mam nadzieje ze nie będzie miała dużej blizny i ze jak juz to będzie ukryta w brwi. Właściwie to bylo tak ze sie gonili, Dorian ją popchnął na bramę a tam gdzieś musiał wystawać jakiś dziabąg. Zawsze pilnujemy żeby w ogrodzie było bezpiecznie a tu takie coś . A Dorian ciągle przynosi mi male kwiatuszki. Ponad rok temu zrobiłam sobie z buteleczki po lakierze mini wazonik   :)



Bycie mamą jest cudowne ale jednak człowiek juz do końca życia zawsze będzie sie martwił o swoje dzieci. Ten strach jak coś sie dzieje bywa wręcz paniczny, ..male wypadki, siniaki, rozcięcia, kleszcze, choroby..itp ale po za tym jest tyle pięknych chwil ze na prawdę warto znosić te porody i strachy..

warto być mamą :D

Co do butów to jednak ciągle mam dylemat...wiem ze te wielkie "klocki" nie za bardzo pasują do słodkiej i zwiewnej sukienki ale maja swój urok. zainspirowała mnie Shakira na tej fotce..taka słodka sukieneczka i buciory z piekła rodem..  słodka i zbuntowana :) Czy ja jako świadek na ślubie brata mogę byc słodka i zbuntowana czy lepiej byc grzeczna?  :P A ja sie ostatnio mniej obżeram. Ćwiczę regularnie ale nie wysilam się zbytnio. Pogoda sie popsuła ale to dobrze bo wyskoczyła mi  straszna dioda ..masakra..i przynajmniej nie muszę ludzi straszyć na ulicy :P Ciesze sie na ten ślub.. chociaż nie wiem jak to będzie z jedzonkiem bo z reguły wegetarianom na weselach pozostaje zjadanie dekoracji i ziemniaki hehehe

pozdrawiam

ps.. zmroziło mnie dzisiaj jak słyszałam o noworodku spuszczonym w toalecie ale na szczęście dzidziuś przeżył :)

sobota, 25 maja 2013

coś o spełnianiu marzeń .. bliznach, sukienkach, butach.. :)

hej.znowu rzadko tu bywam ale jakoś mało czasu. Wiecznie gdzieś wybywamy..
Jakis czas temu odnowiłam znajomość z dawną szkolną przyjaciółka i częściej sie spotykamy. Jest takim radosnym człowiekiem. Ma taki zabójczy uśmiech  i miły charakter. Niestety ma miłosne dylematy..
 No a u mnie jest ok...Jakis czas temu wspominałam o psychologi sukcesu, o mojej metodzie na spełnianie marzeń..czyli o pozytywnym myśleniu :) , o tym ze wszystko można jak sie chce..i jak sie do tego realnie dąży a nie siedzi i marzy. Moje główne marzenie zaczęło sie spełniać kilka lat temu. Po trudnych przejściach znalazłam odwzajemnioną miłość i urodziły sie upragnione dzieci czyli zdobyłam rodzinę! Moim kolejnym marzeniem bylo pozbyć sie pewnej malej ale głębokiej blizny na twarzy. Dlugo tylko siedziałam i marzyłam ale wreszcie zaczęłam działać. To było ryzykowne, to nie była zwykła blizna ale udało sie. Nie byl to tani zabieg ale wreszcie jestem wolna. Ta blizna byla moim utrapieniem i powodem 90% moich kompleksów. Nigdy jej świat nie widział bo potrafiłam ją idealnie maskować ale zabierało mi to mnóstwo czasu i kosztowało wiele ograniczeń  Teraz miejsce jest jeszcze lekko czerwone ale wystarczy trochę pudru lub podkładu. Czasem sie zastanawiałam czemu Bóg od urodzenia mi przyprawił taki znaczek..ale doszłam do wniosku ze może gdyby nie to.. to byłabym zbyt płytka i powierzchowna? moze jednak te kompleksy i związana z nimi nieśmiałość ustrzegły mnie przed nieskromnym życiem .kto wie :D, Ja wierze ze nic na tym świecie nie dzieje sie bez przyczyny :).  Ostatnio udało mi sie zdobyć parę groszy i kupiłam sobie sukienkę na ślub brata. a także sandały (koturny) na co dzień bo stare sie rozlatywały.  Sukienka jest prawie taka jaka sobie wymarzyłam . Do sukienki mam inne buty, jeszcze wyższe .. takie  trochę toporne ale maja swój urok  :


a włosy powinnam zakręcić czy zostawić proste?

 




a tu moje koturny . są mega wygodne i lekkie. mogę w nich nawet biegać za dziećmi. ostatnio miałam podobne.

ps- jak kogoś interesuje jak sobie poradziłam z blizną po zabiegu:
Żeby przyspieszyć gojenie po kilka minut naświetlałam podczerwienią (ważne żeby światło nie parzyło bo blizny nie lubią wysokich temperatur. Ja mam masażer z tą lampa i nie jest mocna)  i natłuszczałam  bepanthenem lub olejkiem migdałowym. Jak sie ranka wstępnie zagoiła zaczęłam smarować. Rano i wieczorem wmasowuje  contractubex a później nakładałam żel silikonowy Dermatix. przed smarowaniem tez chwilkę naświetlam bo promieniowanie podczerwone pomaga skórze głębiej wchłaniać wszelkie preparaty. Nie zrażać sie tylko cierpliwie smarować. Obecnie (2 m po zabiegu) jest tylko delikatna nierówność ale jak przypudruje to prawie nie widać. Na Dermatixie pisze ze stosować minimum 2 miesiące wiec mam szanse doprowadzić to do jeszcze lepszego stanu. Na początku chodziłam z plasterkiem bo  silikon powinien mieć  ciągły kontakt z blizną. Teraz jak wychodzę to sie przypudruje ale jak tylko jestem w domu to na okrągło smaruje żelem. Na tym żelu pisze ze jak cienka warstwa wyschnie to można nałożyć makijaż ale mi sie zdaje ze to wcale nie wysycha tylko ciągle jest kleiste i zastanawiam sie czy nie mam podróby jakiejś no ale chyba działa. Właściwie to nigdzie nie pisało ze można łącznie stosować  podczerwień i te oba żele ale ja lubię działać kompleksowo.


uciekam..jutro dzień matki - święto moje, mojej mamy, teściowej  i mojej babci wiec będzie rodzinna imprezka  :)


acha.. udało mi sie Milusi upleść pierwsze warkoczyki!!

dopisuje. ze przypomniało mi sie o jeszcze innych starych butach ktore mam. A na pewnym forum spytałam sie o rade i niestety tak jak myślałam te szare buty są zbyt toporne i chyba ubiorę te :


pozdrawiam

piątek, 17 maja 2013

kiełkomania trwa..tym razem zielona soczewica :)

 Hej. ostatnio znowu więcej ćwiczę, ten mój standardowy trening w stylu interwalów. Tabate sobie chwilowo odpuściłam bo obniżała mi odporność. Zawsze byłam silna i  omijały mnie zarazki a przez tabate co chwile cos łapałam..szok! teraz jest ok, To dowód na to ze te 4 minuty (dobrze wykonane)  potrafią być zabójcze. Ale do mojego treningu dodałam przysiady których wcześniej robiłam niewiele (dzięki tabacie nauczyłam sie je robić poprawnie).
 Z jedzonkiem jest w miarę ok :) Sałatka z kiełkami gryczanymi:


A ze zdrowym odżywianiem jest jak z ćwiczeniami .co chwile odkrywa sie cos nowego.
Moje nowe odkrycie to kiełki soczewicy, samo zdrowie!!


Mają mnóstwo witamin
A, C, B1(tiamina), B2(ryboflawina),B3 (niacyna), B5, B6,B9, B12, B17 (amigdalina!!!!!*)
No i takie składniki mineralne jak : Żelazo, fosfor, wapn, cynk, magnez, miedz, potas, selen,siarka, sód.
Ma tez koenzym Q10 ^^ i beta karoten :), bardzo wartościowe białko i lecetyne :)
Żelazo i kwas foliowy sprawiają ze kiełki soczewicy maja działanie krwiotwórcze. A duża ilość wit C poprawia odporność. Za sprawą tajemniczej   amigdaliny B17 kiełki maja działanie antynowotworowe :)
*amigdalina to troche kontrowersyjna witamina, pomaga przeciwdziałać a podobno  nawet zwalczyć raka ale nie można jej przedawkować bo zawiera kwas cyjanowodorowy. Ja jem także profilaktycznie jabłka z pestkami a czasem pestki moreli lub śliwki w lato bo  w tych pestkach jest ta  witaminka.


Ostatnio mania kiełkowa trwa..na śniadanko serek wiejski z kiełkami gryczanymi. Na obiadek kasza gryczana  z kiełkami soczewicy.. sałatki z kiełkami ..itp ..a później zdążają sie rewolucje żołądkowe hehe, ale ja se z tym radze, staram sie dobrze przyprawiać takie dania, pije ziołowe herbatki np koperek, mięta. (mięta z cynamonem lub chili poprawia metabolizm ), a wzdęcia jak juz mam to lekkie ale nie widać bo w dzień staram sie mieć zawsze napięte mięśnie brzucha. To byl tez chyba jeden z czynników dzięki któremu  tak szybko brzuch wrócił do siebie po ciąży.

Do gorącej kaszy gryczanej prażonej wrzucam kiełki i przyprawy i zostawiam pod przykryciem zeby sie tak troche przydusiły :), czasem daje czosnek, czasem inne przyprawy ...jakos tak zapach kaszy z czosnkiem przypomina mi dzieciństwo :). Staram sie dodawać takze przyprawy "przeciwgazownicze" :P np majeranek, tymianek, cząber..ale kminku nie cierpię !


Mężuś sie juz zemnie śmieje ze mam jakieś zaburzenia psychiczne bo fotografuje jedzenie..ale ja nie zawsze tak mam :), to chwilowe odchyły :P
Ostatnio jakoś mało czasu na przyjemności..na komputer...a jak juz zasiądę to sie zawiesza i mnie szlag mnie trafia. Nawet wpisy do bloga trwają wiecznie bo co chwile cos sie dzieje i często rezygnuje i odkładam na później.  Przepraszam ze nie zawsze Wam odpowiadam :(.

 ruch to zdrowie :P

A tu Kilka moich rad dzięki którym jestem w dobrej formie a metabolizm mam na najwyższych obrotach:
-ćwicz to co lubisz i kiedy tylko masz chwilkę, najlepiej codziennie.
-pij herbatki ziołowe np mięta, koperek, herbatki zielone ze szczyptą chilli lub cynamonu lub z dodatkiem soku z cytryny/grejpfruta 
-jedz zdrowo, unikaj produktów wysoko przetworzonych
-używaj przypraw/ziół
-unikaj cukru i tłuszczu zwierzęcego
-pamiętaj o zdrowych tłuszczach i nasionach 
-unikaj późnego jedzenia
-kolacja najlepiej lekka białkowa
-unikaj połączeń węglowodany- białko
-staraj sie robić wszystko w harmonii z własnym ciałem, nie przesilaj sie, wraz ze wzrostem sił dobieraj nowe ćwiczenia, urozmaicaj, wydłużaj czas ale nie dłużej niż 60 min jednorazowo, mi wystarcza 20-30min.
-polub  trening interwałowy w przeróżnych formach
-nie bój sie mięśni, polub ćwiczenia siłowe
-zapamiętaj trzy słowa: Systematyczność, cierpliwość,determinacja!!!

pozdrawiam

czwartek, 9 maja 2013

zdrowo majowo :)

Dzisiaj króciutko bo mężuś ma urodziny i mam troche roboty :)
Maj zdrowo sie zaczął, objadam się kiełkami, więcej wychodzę z domu, spaceruje i ganiam za dziećmi ale cwiczeniowo średnio. Czasami tylko  rozgrzewka, przysiady i pompki.  Musze znowu obejrzeć jakiś film z  Jackie Chanem żeby nabrać ochoty do walki :P. Ostatnio patrzałam na Karate Kid z młodym Smithem (fajny dzieciak) i walnęłam sobie taki wycisk ze hoho :P (Jackie Chan byl tam trenerem ale widać juz ze ma swoje lata i nie wymiata jak zawsze)
A tu moje śniadanko:

jogurt, płatki owsiane, siemie lniane, kiełki gryczane, banan, żurawinka. Zazwyczaj nie używam wiecej niz jednego słodkiego składnika ale  raz zaszalałam. Kiełki gryki  są w miarę neutralne i nie przeszkadzają w wersji na słodko. (o ich zaletach napisałam poprzednio tu)



wiosna jest cudowna..te kwiaty i male listki..


..i ta radość w dziecięcych oczach!!



pozdrawiam!!!!

niedziela, 5 maja 2013

kiełki gryki czyli mini bomby witaminkowe

Wreszcie u nas znowu słoneczko!!. Ale ten deszcz tez był całkiem przyjemny...szczególnie te pachnące świeżością wiosenne poranki. Wiecie ze mam bzika na punkcie kaszy gryczanej nie prażonej i juz pewnie bokiem Wam wychodzi  czytanie o niej ale muszę jeszcze coś dopisać.
Ostatnio nie umiałam oprzeć się pokusie skosztowania tej kaszy na sucho..no tak jak dzieci które obgryzają ściany  bo instynktownie szukają wapnia..Nie wiem czego się domaga mój organizm ale ta kasza  na sucho mi zasmakowała..jak maleńkie orzeszki :), I pomyślałam ze mogłyby być z tego niezłe kiełki!!
 i to wartościowe!! Poszperałam w internecie i faktycznie, kiełki są bardzo  odżywcze i nadają się np do sałatki.

Kiełki gryczane:

Natychmiast namoczyłam  później co jakiś czas  płukałam i juz po dwóch dniach juz były do jedzenia. W smaku takie neutralne, tzn nadają sie i do słodkich sałatek z owocami jak i do tych przyprawionych. Pierwszy raz zjadłam je sobie z serkiem wiejskim bez żadnych dodatków bo chciałam sie wczuć w ten smak i bardzo byłam zadowolona. Wczoraj dodałam do sałatki a dzisiaj jadłam znowu z serkiem ale dodałam tez kiełki rzodkiewki ( niebo w gębie)
Kiełki gryki zwierają : A,C, E, PP, wapn, żelazo, magnez,a poza tym Zn,Cu,Mn,Se,K,Na
 i wartościowe białko! + fenole, 
Gryka ma działanie zdrowotne i przeciwutleniające !!
Kiełki rzodkiewki maja dużą ilość witaminy C a luerny B12!!
Moim następnym celem jest zdobyć całe ziarna soczewicy czerwonej (a miałam niedawno  takie i ugotowałam :/) żeby hodować kiełki bo za sprawą kwasu foliowego działają krwiotwórczo  i przeciwdziałają miażdżycy.

Tu kiełki rzodkiewki:

Hoduje w plastikowych pojemniczkach bo nie dorobiłam sie jeszcze kiełkownicy. Ale jak sie niema co sie lubi to sie lubi co sie ma :D.  Do grubszych ziaren takich jak rzodkiewka, soczewica, kasza, to wystarczy  nawet słoik. Teraz muszę wytrzymać i poczekać aż kiełki gryki będą większe  Ciekawe jak będą smakować w zielonej wersji.

Moje pudełeczka pełne zdrowia:

A poza tym...mam fisia na punkcie zielonej cebulki. Dodaje do wszystkiego. Do sałatek, do tych placuszków owsianych (jak robie z przyprawami), do zupek warzywnych itp :) Mam na oknie własną hodowle ale jak robię większą sałatkę albo cos, to kupujemy w pobliskim sklepiku. Zielona cebulka ma duzo witaminy C, magnez, wapn, fosfor, żelazo, siarke. No i jest bakteriobójcza hehehehe


zielono mi :D 

Wiecie ze u mnie sie nie przelewa wiec staram sie szukać zdrowych składników na tańsze sposoby. Kiełki takiej kaszy gryczanej to bomba witaminowa :) Cebulka tez wiele nie kosztuje.

pozdrawiam zdrowo i kolorowo !!
a właściwie to  bardziej zielono :P