wtorek, 30 kwietnia 2013

kolejny wiosenny dzień :)

Dzisiaj zaczęłam dzień bardzo zdrowo ale było dużo (placuszki owsiane z serkiem wiejskim i owoce na drugie śniadanie) wiec zapowiada sie  super trening na wieczór.
A tu moje ulubione ziarenka czyli główne obiadowe składniki : kasza gryczana prażona i nieprażona (zdrowsza) i soczewica.


Ostatnio mało pisze o dzieciach ( Milla 2l,2m i Dorian 4l,6m) a w końcu mój blog dotyczy także ich.
 Jak jest mama to są i dzieci :)
Doduś robi postępy, ma ok 4, 5 roku a potrafi czytać proste zdania. Nigdy go do niczego nie zmuszałam  on uwielbia literki i zawsze sie upominał o nauczenie kolejnej no i tak wyszło ze potrafi juz nawet pisać. Robi błędy, zjada literki ale jak na jego wiek to jest mistrzostwo. Niestety dwa razy zostałam skrytykowana za to ze moje dziecko jest "za mądre" , przez ciotkę i pielęgniarkę. Dlatego Milusia umie dopiero kilka literek i kolorów, mimo ze tez szybko chłonie nowości ale ja nie wiem czy to jest dobre wiec nie spieszę sie. Ona sama sie uczy dużo od Dorianka. Zazwyczaj rysowałam im alfabet na deseczkach ale to sie juz poniszczyło wiec z Dodkiem zrobiliśmy piękną tablice z kolorowymi literkami z pomalowanej masy solnej (na płótnie malarskim) Juz kiedyś pokazywałam jak je robiliśmy.A teraz wreszcie zdobyłam to płótno i klej i dokończyliśmy dzieło..Dod uparł sie na angielskie litery. No a ogólnie jest ok. Dorianek bywa nadpobudliwy ale staram sie go czymś zainteresować bo inaczej szaleje. Ale juz bardziej sie słucha ... liczę do pięciu i sie uspokaja. Zrobiliśmy tez regulamin według rad super niani :D




A tu na spacerku:



To nie jest mój osobisty styl. Bo ja nosze co popadnie,..to co mam, a nie mam wiele po tym jak schudłam. Ostatnio podkradam mężowi koszulki bo nie chce mi sie grzebać w szafie i kombinować.
Wreszcie  ujawniłam tą moją bladą twarz.. zupełnie przeciętna jak widać...dlatego wole pokazywać tylko oczy  :D

pozdrawiam

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

przygotowania do akcji ZDROWY I AKTYWNY MAJ !! + truskawka mutant

Jestem. Duzo sie dzieje. Nie miałam nawet czasu nadgonić Waszych wpisów. Od wczoraj wróciłam na zdrowe tory. Byly truskaweczki z jogurtem i siemieniem lnianym, ogóreczki z serkiem, soczewica Ale ja jednak nie potrafię zyc bez porannych zdrowych węglowodanów typu kasza, płatki owsiane no i niestety rzuciłam sie na nie na wieczór a kolejność powinna byc odwrotna.
 Kupione truskawki to jakieś mutanty i nie maja nawet połowy tego smaku co nasze własne ogródkowe.

acha..i prawdopodobnie przyjdzie do mnie tuba z pysznym musli !!
Mimo ze wczoraj była leniwa niedziela bo ćwiczyłam tylko troszkę to jednak jestem przygotowana do mojej zaplanowanej  akcji 
ZDROWY I AKTYWNY MAJ !
U babci na urodzinach w sobotę była wyżerka, było ognisko. 
Ubrałam dla wygody starą bluzkę od teściowej. 

 i jeszcze mieliśmy niespodziewanego gościa który nie pogardził babcinym ciastem >
Mam tez problem z nieszczęśliwie zakochanym znajomym. a jest zakochany w mojej  przyjaciółce. Sytuacja jest ogromnie skomplikowana. Przyjaciółka tez nie jest bez winy bo wysyła sprzeczne sygnały  Mimo ze daje z siebie wszystko niczym psychoterapeutka to jednak nic nie poradzę na obsesyjną miłość.  On ciągle nie chce odpuścić a to uczucie go niszczy.  Sama jestem po przejściach i bardzo dobrze go rozumiem..ale nie potrafię mu pomóc..serce mnie boli ale zawsze znajdę troche czasu żeby go wysłuchać..chociaż to. Dobrze że moj mąż jest taki wyrozumiały na to że wspieram prawie nam obcego chłopaka.. 
pozdrawiam!!!!!

sobota, 27 kwietnia 2013

wiosenne lenistwo i regeneracja :)

Byłam dwa dni u rodzinki. W ogrodzie jest pięknie!!!
 Trudno uwierzyć ze jaszcze niedawno brnęliśmy w śniegu...
Niestety po chorobie cały tydzień sie obżeram a na dodatek dzisiaj babcia ma urodziny = wyżerka.
 Ćwiczeń bylo trochę mało. Od następnego tygodnia muszę sie wziąć w garść czyli żyć zdrowo i aktywnie!!! 
Cały maj będzie FIT!!!!! na 100%

Wieczorne słońce :

Tu nie muszę ganiać za dziećmi bo bramy pozamykane a oni sie bawią ile sie da. Ja pstrykam fotki  i sie relaksuje. Babcia  przynosi smakowite kanapki...i jak tu sie nie obżerać w takich warunkach?
A jak to smakuje na powietrzu...^^




a tu moja bladość o poranku :
(ten puder z Paese jest genialny, niestety jakoś szybko sie zużywa)

Dzisiaj znowu będziemy tam cały dzień,.. lecę sie pakować :)
pozdrawiam słonecznie! 
i dziękuje za wsparcie i mile komentarze!!!

niedziela, 21 kwietnia 2013

po przejściach.. :)

Niedzielny poranek...wreszcie zaświeciło dla nas  słoneczko..
Wczoraj poćwiczyłam sobie tak:
Rozgrzewka: trochę rożnych dywanówek, wygibasów, brzuszków
Ćwiczenia : 100 podskoków-10 przysiadów -20 pompek,100 podskoków-10 przysiadów-15 pompek, 100 podskoków-10 przysiadów -10 pompek , 100 podskoków-10 przysiadów -10 pompek,  100 podskoków-10 przysiadów -10 pompek.
Seria ćwiczeń z hantlami + rozciąganie.
Całość zajęła mi zaledwie  20 min ale wiem ze bylo wystarczająco.
Przez chorobę  troszkę chyba schudłam, uda jakoś tak nieładnie wklęsły od środka..
ale juz chyba doszłam do siebie bo nadrobiłam i sobie zdrowo pojadłam.

To byl mój pierwszy  trening od tygodnia. a to byl ciężki tydzień.

   Jak juz wspominałam .. przeżyłam ostatnio chwile grozy.. Wiecie ze mam nadpobudliwego synka. Wszędzie go pełno. Ponad tydzień temu przewrócił na siebie meblościankę!! To sie stało tak szybko ze nie miałam jak zareagować. Wyciągnęłam go .. okazało sie ze miał poobijany cały dól pleców i kilka siniaków.  Zrobiliśmy wszystkie badania żeby wykluczyć krwotoki i obrażenia wewnętrzne i na szczęście jest zdrowy. To był cud bo dzisiaj juz biega i szaleje :) Nieraz juz moja rodzina była cudownie ochroniona. Dziadek 3 razy uniknął śmierci. Dwa razy na wojnie (raz do niego ruscy strzelali a raz bomba spadła obok i wrzuciło go do piwnicy) a trzeci raz na kopalni jak zamienił sie z kolegą na inną zmianę i akurat jak go nie bylo to był wypadek. A byl ratownikiem i później ratował swoich kolegów. Wielu nie przeżyło. Babcia wygrała z rakiem. Mama miała poważny udar mózgu a dzisiaj normalnie funkcjonuje. A największy cud to uzdrowienie mojego taty mimo ze lekarze nie dawali mu szans...

I wszystko byłoby pięknie gdyby nie to ze Doduś w szpitalu zaraził sie rotawirusem... chorowaliśmy jeden po drugim. Dzieci się nacierpiały. Niema nic straszniejszego niz cierpienie dzieci. Niby wiem ze na tym świecie wszystko ma sens, nic nie dzieje sie bez przyczyny i niema tego złego co by na dobre nie wyszło. Wiele razy tego doświadczyłam i ciągle doświadczam. Wiem ze wszystko co tu sie dzieje na ziemi to lekcja. Kazde cierpienie ma nas czegoś nauczyć, wzmocnić itp.  Dlatego długo myślałam dla czego  dzieci musiały tyle cierpieć.  Myślałam i myślałam  i wywnioskowałam ze moze to dzieci w jakiś sposób wzmocni..albo troche da do zrozumienia ze życie nie zawsze jest takie piękne. To wspólne cierpienie  wzmocniło nasza rodzinę...nasze więzi. Miedzy mną a mężem jest  lepiej a dzieci nabrały jakby  więcej zaufania. Tak bardzo staraliśmy sie im ulżyć na rożne sposoby... Nie żałuje tez ze tak długo karmiłam piersią bo dzięki temu córeczka łagodniej przeszła tą chorobę  No a ze była prawie tylko na cycusiu to troszkę jej juz sie obrzydł  Tym sposobem moze wreszcie mnie uwolni :P Nie pije juz tyle w nocy tylko ładnie śpi i często juz go nie chce.  Mysle ze ponad 2 latka to najlepsza pora na pożegnanie z "titutem" .
A czego ja sie nauczyłam? ..tego ze muszę jeszcze więcej czasu poświęcać dzieciom, bardziej dbać o bezpieczeństwo i higienę. Mężuś bardziej mnie docenił. Wie teraz ze on także musi o nas bardziej dbać.

Dzisiaj wszyscy cieszymy sie pięknym wiosennym dniem i zdrowymi brzuszkami.

pozdrawiam Wszystkich!!

ps.. zmarnowała mi sie cześć kiełków rzodkiewki bo przy tej chorobie nie ma szans na jedzenie takich rzeczy :(


ominął mnie tez koncercik zespołu Oberschlesien który byl niedaleko.
Ale chociaż mężuś byl za nim zachorował.





pozdrawiam!!!

sobota, 13 kwietnia 2013

:D zmiany zmiany..

hej ludziska kochane. U mnie sporo sie działo ostatnio, dobrych i niedobrych rzeczy..
Z dobrych to to ze dobrałam sobie ten puder o którym pisałam wcześniej. Od razu wyglądam świeżej, jaśniej i młodziej. Ostatnio lżej maluje  oczy a czasem  podkreślam delikatnie usta na nienachalny odcień czerwieni i to tak ładnie kontrastuje z jasną skórą.....
Dzisiaj zrobiłam sobie włosy oliwką z Babydreama (ta dla kobiet w ciąży, rewelacja)

Niestety stara buteleczka była niepraktyczna, źle się leje, brudzi sie..wiec przelałam sobie do starej butelki po NIVEI do demakijażu.




Co do ciałka to jestem zdziwiona. Tak długo ćwiczyłam z hantlami i podciągałam sie a nie byłam zadowolona z moich ramion. Pamiętacie jak jeszcze niedawno marudziłam. Ale odkąd zaczęłam robić codziennie prawdziwe męskie pompki to ramiona wreszcie mi sie podobają no i nawet brzuch jest chyba lepszy.
Wrzucam mini fotkę ogółu.. mini bo trochę głupio tak w bieliźnie... Moj typ figury to zagadka. Czasem mam wrażenie ze jestem cegła ale teraz widzę ze nawet całkiem proporcjonalnie jest.. chociaż  wyraźnego wcięciu w tali  brak. Na każdym zdjęciu inaczej..

Co do złych wydarzeń to było raczej szczęście w nieszczęściu ..i po raz kolejny (a było tego sporo) okazuje sie ze nad naszą rodziną czuwają anioły :) Tym razem ochroniły moje dziecko :) - Bóg nas kocha :D

pozdrawiam

środa, 10 kwietnia 2013

PAESE kontra MIYO, porównanie jasnych kryjących pudrów

Mam!!! Wreszcie mam coś dla mojej bladej skóry. Wymieniłam sie z koleżanką kosmetykami i dostałam puder matujący z dodatkiem oleju arganowego firmy PAESE  nr1 . na sucho i mokro. Idealny kolor ! Jak juz pisałam  mam teraz bardziej zadbaną skórę i bardziej jednolity koloryt dlatego postanowiłam przerzucić sie z podkładów na zwykły puder (ale nie transparentny)  no i ten mnie poratował. Niestety na zdjęciach nie potrafię uchwycić tego koloru. Ma ładną puderniczkę z lusterkiem, nie zawiera parabenów i konserwantów, ma filtry, allantoinę i tlenek cynku. Na sucho kryje dosyć słabo ale mi wystarczy, a na mokro nie próbowałam jeszcze. Ma delikatny przyjemny zapach. ładnie matuje. Nie znam sie jeszcze dobrze na składach kosmetyków ale przyciąga mnie wszystko z olejkiem argonowym.





Poprzedni puder - MIYO DOLL Face  byl troche nietrafiony, zapach ma intensywny jak przedwojenne pudry, jest troche ciężki. Odcień jest dla mnie ciut za ciemny i ma więcej różowego akcentu..Na dzień sie raczej nie nadaje bo bardzo widać go na twarzy ale wykorzystam go np na wieczorne wypady. Ma mocne krycie i rewelacyjną puderniczkę z wielkim lusterkiem. Mówię na niego porcelanka bo tam pisze "porcelain perfect coverage" ale kolor to vanilla nr1.

Jak widać muszę sie zadowalać tanimi kosmetykami bo u mnie sie nie przelewa. Jedynie raz na jakis czas pozwalałam sobie na podkład revlon color stay ivory.  MIYO kupiłam kiedyś za 8 zl, a ten nowy to nie wiem ile kosztuje ale wygląda na coś droższego.

porównanie:
niestety na każdym zdjęciu inny kolor :


Dziewczyny na około recenzują takie drogie rzeczy a ja tu takie z dolnej pułki.. ;P ..ale co tam...
 jak się niema co się lubi to się lubi co się ma :P

pozdrawiam

acha, jadłyście juz placuszek owsiany z serkiem wiejskim?
pychota..troche sie rozwala wiec najlepiej robić kilka mniejszych. Płatki zmieliłam tylko troszkę bo co bede żołądek rozleniwiać. Serek po podgrzaniu ma fajną konsystencje i troche sie ciągnie! Mozna zrobić to na słodko z bananem lub rodzynkami lub na słono z przyprawami. Mi jednak aktualnie smakuje tak bez niczego.
pozdrawiam

wtorek, 9 kwietnia 2013

na chwilkę :).. przyszłam pomarudzić :P

Hej. Przepraszam ze rzadziej do Was zaglądam i rzadziej pisze, ale ostatnio miałam sporo stresu.
Teraz znowu więcej ćwiczę :), i tak jak wszyscy z utęsknieniem czekam na wiosnę.

.. kiedyś mi sie nudziło i przerobiłam mój cień  :)

Ogólnie to jakoś tak smętnie..Pierwszy raz od dawna troche pomarudze. Brakuje mi na podstawowe kosmetyki, buty sie rozwalają, ciuchy stare. Dlatego muszę sie wziąć w garść i zacząć znowu rysować portrety  na zamówienie żeby zarobić trochę grosza. Zazwyczaj nie narzekam, ciesze sie tym co mam, ale dzisiaj jestem  trochę przygnębiona ze pewna sprawa jest nie skończona i nie mogę sie w pełni cieszyć. Na szczęście chociaż słońce sie pokazało. Dzisiaj dorobiłam sobie stronkę do osobistego Facebooka z moimi rysunkami. I juz  mam jedne zamówienie  Jak dobrze pójdzie to dorobię sobie na te "waciki i buciki" ;P


pozdrawiam wiosennie !!



wtorek, 2 kwietnia 2013

powrót dzwonów !!?? rurki precz!!

Uwielbiam dzwony. Uwielbiałam w nich chodzić i długo chodziłam aż do momentu kiedy całkowicie zostały wyparte przez te wstrętne rurki. Za nim schudłam to rurki były ostatnią rzeczą która bym założyła, zawsze uważałam ze pogrubiają i deformują nogi i ze dobrze wyglądają tylko na chudzielcach. No ale w końcu chodzenie w dzwonach zaczęło być  niemodne no i postarzało. Dlatego  ok rok temu  zmusiłam sie najpierw do noszenia  leginsów a później do kupienia moich pierwszych czarnych rurek.


Jak w tamte lato Joanna Krupa wyszła w dzwonach to bardzo sie ucieszyłam i miałam nadzieje ze te spodnie znowu będą modne, no ale przeliczyłam sie.


sytuacja sie powtarza bo ostatnio w dzwonach pokazała sie kolejna gwiazda, ale tym razem  ktoś kto jest bardziej znany i mający do czynienia z modą - Victoria Beckham 


Tym razem znowu mam wielką nadzieje na powrót dzwonów. Vicktorio - dziękuje :D

A Wy co sadzicie o dzwonach? Ja mam nowe w szafie i tylko czekam...:D


pozdrawiam

ps- jaki olejek na blizny byście wybrały :
mieszany  gojący na blizny,
czy arganowy ?

piękna zima tej wiosny :P + przesłanie Kung fu pandy

Witam po świętach!! Bylo naprawdę fajnie. Mimo obżarstwa i mimo tego ze zrobiłam wyjątek i skosztowałam babcinych wypieków. Bo to w końcu domowe ciasto. A raz na 3 miesiące trochę białego cukru mi nie zaszkodzi a babci nie bylo przykro. Za następne 3 miesiące będzie ślub brata i wtedy nie mogę przecież odmówić weselnego tortu no nie? :P Tak wiec statystycznie, biały cukier jadam (świadomie) co 3 miesiące :P przy szczególnych okazjach. Za oknem cudna zima. A w naszym rodzinnym ogrodzie cudne widoki a dzisiaj cieplutkie słoneczko nas przywitało. jak tu sie nie cieszyć?. 
































 Udane Święta !!































Co do ćwiczeń to było trochę za mało. Dlatego od dzisiaj wracam do porządnych treningów.

Wczoraj z dziećmi patrzeliśmy na Kung fu pande.. właściwie one juz spały a ja  patrzałam i mimo ze to taka baja to jednak mnie poważnie zmotywowała. 

Przesłań jest kilka, np to że 
- nic nie dzieje sie przypadkiem, 
- nie można uciekać od swojego przeznaczenia tylko trzeba sie z nim zmierzyć.. 
- przez swój strach sami przyciągamy  nieszczęścia,
- najprostsze rozwiązania bywają najlepsze, ..
- trzeba żyć dniem dzisiejszym i odnaleźć siłę w sobie bo niema żadnego "sekretnego składnika" żadnych tajemnic czy tajemnych sił które nam w tym pomogą  jesteśmy MY sami i nasza moc !..wiara w siebie, we własne  umiejętności, odwaga, otwarty umysł i pomysłowość.


Aż chce się walczyć o swoje szczęście!!!




"Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica. Ale dziś to dar
 
losu. A dary są po to, żeby się nimi cieszyć"


pozdrawiam słonecznie!!