poniedziałek, 3 grudnia 2012

Fanaberie FITmamy :D

Jestem...Niestety jeszcze nie na stałe :(.
 Ale może juz pod koniec grudnia sie uda.
Wczoraj  dziadek przyspieszył Barbórkę i byla imprezka no ale u mnie okazyjne obżarstwo w weekend to żaden grzech :) Trochę niekontrolowanej przyjemności sie należy :) 
Ważne jest żeby od czasu do czasu sobie na cos pozwolić i sie nie obwiniać. Także w życiu trzeba umieć sobie wybaczyć błędy bo gdy tego nie zrobimy możemy sie podświadomie sami ukarać niepowodzeniami i problemami ale to juz wyższa filozofia..
Dziaj juz wszystko musi byc idealnie, i muszę sie wreszcie zająć sobą.
Zdrowe węglowodany. warzywka strączkowe i inne.
żadnej maki, ryżu i makaronu ( z tym mam ciężko bo kocham makaron) , słodyczy itp.
Trening wieczorny i małe co nieco przed obiadem np skakanie, podciąganie.
Masaż ciałka  + oliwka/krem.
Wczoraj zrobiłam sobie  masaż i gimnastykę mięśni  twarzy, lubię to bo tym sposobem nawet buźka jest FIT :) .Juz nie raz tu o tym wspominałam ale  tu macie co nieco jesli by was to interesowało: trening zamiast botoksu  Ja od dawna mam także książkę Evy Fraser na te tematy. Mam fisia na punkcie różnego typu  masażu. Ostatnio tez wzbogaciła sie moja  kolekcja masażerów do ciałka o ten różowy i "samochodzik":
miałam więcej ale połamałam :P  Wiem ze sie powtarzam ale uwielbiam to.
Musze sie tez dowiedzieć czegoś więcej o podczerwieni bo mam ten masażer wibracyjny z takim czerwonym światłem :) i nie wiem  zbyt wiele na ten temat a podobno to jest dobre dla skóry.

Odwyk od internetu wpłynął trochę na mój rozwój duchowy i bardzo sie z tego ciesze ale jednak brakuje mi tego okna na świat no i bloga..Przeczytałam kilka książek. Wiele spraw przeanalizowałam.
Z dzieciakami jest super. Tak szybko sie uczą ..Z mężusiem tez jest ok chociaż czasem dziwaczy...No ale każdy ma  swoje fanaberie, ja tez.. (jak widać powyżej :P )

Miałam tez przykrą przygodę, Tak zauroczył sie mną pewien natrętny pan ze nie chciał sie ode mnie odczepić i na sile próbował sie umówić i szedł za mną kawal drogi. Nie zniechęciło go  to ze mam męża i dzieci. nie potrafiłam go zgubić i niestety zobaczył gdzie mieszkam. òw pan przyszedł później o 19ej wieczorem jak nie bylo męża  i pukał, dzwonił, sterczał pod oknami a ja umierałam ze strachu.. Wrzucił mi na parapet jakieś lizaki dla dzieci.  ... No masakra. Musiał mnie obserwować (bo mieszkam na parterze) i wiedział ze jestem sama z dziećmi bo nie bal sie ze zastanie męża. Zadzwoniłam po kumpla który mieszka nie daleko i przyszedł na troche .Na szczęście pan juz więcej nie przyszedł a ja sobie przyrzekłam ze nie kupimy mieszkania na parterze..
To juz na tyle , moze jeszcze w tym tygodniu uda mi sie tu zajrzeć.
pozdrowionka
i dziękuję za komentarze

1 komentarz:

  1. jest wpis hurrrra:))) a co do pana to wspołczuje przezyc!
    takie typy potrafia porzadnie nastraszyc!pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń