piątek, 15 listopada 2013

rozważania na temat głodowania :P

Własnie czytając  azjatyckiego cukra  dowiedziałam się ze często  nieświadomie stosuje IF - "intermittent fasting" , hehe..ja! - taki przeciwnik postów i głodówek. No ale ja juz tak mam ze  nie lubię jeść wieczorem. A z reguły do 17-18 tak sie najem jakichś ciężkich warzyw strączkowych itp ze ja juz potem prawie wcale nie ejstem głodna i jedynie jak na prawdę ostro ćwiczę wieczorem, tak ze ten głód poczuje to podjem cos zdrowego dla mięśni albo sie gorzkiego kakao napije. Zawsze uważałam ze człowiek powinien jeść cos zdrowego zawsze jak jest głodny ale ostatnio wyczytałam tez ze głód powodują  hormony!! a one nie zawsze prawidłowo działają.  No i jak tak czytam to IF wcale nie jest takie złe i podobno przedłuża życie :) i młodość!!!
I co ja mam teraz myśleć? Wcześniej  czytając złote rady na vitali ze niejedzenie od 18ej jest "złem" to czasem miałam wyrzuty sumienia czy aby se krzywdy nie robię..ale przecież jak tylko zgłodnieje po treningu to  podjadam. Tak wiec chyba mogę sie juz niczym nie przejmować :)
Jednak co do głodowania po  więcej niz 16  godzin to byłabym ostrożna. Kiedyś ludzie zachwalali sie Ducanem a okazał sie tragiczny w skutkach wiec wole poczekać aż więcej naukowców to przebada..byle nie tych sławnych hamerykanskich. No i bałabym sie rozwalić mój  dobry metabolizm.
Dlatego jak na razie nie mogła bym z czystym sercem polecić pójścia na całość z tym  IF tylko informuje ze jest cos takiego i ze lekka wersja czyli 14 h (18:00-08:00) mi nie szkodzi a może nawet dzięki temu jestem ciągle w formie :)

edytuje bo muszę dla jasności dopisać ze ja absolutnie sie nie mam zamiaru odchudzać czy głodować, po prostu zawsze sie zastanawiałam czy moje dotychczasowe przyzwyczajenia nie są szkodliwe a IF troche uspokaja moje sumienie. Z drugiej strony to nie robię nic złego bo nie pozwalam sobie na głód ..to jeszcze mi zostało po ciąży i karmieniu, zawsze uważałam ze głód jest zły i nadal nie mam zamiaru sie głodzić :D

 A tak poza tym ja nigdy nie byłam fanką częstych małych porcji..a tak szczerze...- bo jestem obżartuchem i potrafię zjeść bardzo dużo na raz..
Ostatnio obżeram sie kalafiorem na surowo. Kroje tą "białą marchewkę"na "male drzewka" jak to dzieci mówią   no i mieszam z serkiem wiejskim albo serkiem  feta. Mam wtedy  wielgachną michę i tak sobie powoli wcinam i sie delektuje. Mam problem bo ten ser jest taki słony a ja potrafię zjeść tego bardzo duzo. Boje sie o nerki i później pije hektolitry herbatek ziołowych i czerwonych. No i mam tez bzika na punkcie prostej  dyniowej zupki : dynia, curry, szczypta chili i czosnek (zmiksowane)+ przyrumieniona cebulka , a jak mam mało dyni to daje ziemniaczka lub kalafior żeby nie była wodnista. Jutro dodam do tego jeszcze soczewice i resztę kalafiora. Na śniadanie zjem  placuszki owsiane albo gryczane.




Moj tata zawsze żartuje- "z warzyw  po siedmiu latach siła ;P" !!! 
a krata nadal w sferze marzeń ..

..no chyba ze po 7 latach haha teraz juz wszystko wiem :P, tata ma zawsze racje. Jeszcze 2-3 lata wegetarianizmu i napewno sie kaloryfera dorobie ;P
pozdrawiam
Trzymajcie sie zdrowo!!

11 komentarzy:

  1. Ale figurkę masz na medal:) I jeśli Tobie to odpowiada to nie czytaj tylko rób swoje. Bo przecież każdy jest inny i dla każdego co innego jest dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Twoja dotychczasowa dieta pokazuje Nam wszystkim, że jest jak najbardziej OK.
    Ja jak się nie nażrę wieczorem (zjem do 17, ale podkreślam, że to rzadkość) to rano mój przedśniadaniowy bieg jest bardziej wydajniejszy, niż ten w którym napcham się przed spaniem.
    Ja tam kurczaka i ryby zjeść muszę, więc na wegetarianizm nie przejdę, ale muszę pomyśleć nad jedzeniem więcej fasoli.
    WSPANIALE WYGLĄDASZ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. nie no to jest bzdura z tym nie jedzeniem po 18:00, jak człowiek dopiero kończy pracę w tych godzinach i idzie spać o 22 czy 24 ;-) biega wieczorem i ma nie jeść nic ... nie da rady ;-) czytałam na FB o tym Twoim kalafiorze, muszę spróbować- surowego nie jadłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niby tak, ale to tez zależy od ludzkich potrzeb. Jak zgłodnieje to jem np po treningu ale zdarza sie tak ze zjem pół garnka zupy soczewicowej przed 18i to mnie trzyma do późna. Mimo takich przerw nie mam problemow z trawieniem a robie tak juz bardzo dlugo. pozdrawiam

      Usuń
  4. muszę dla jasności dopisać ze ja absolutnie sie nie mam zamiaru odchudzać czy głodować, po prostu zawsze sie zastanawiałam czy moje dotychczasowe przyzwyczajenia nie są szkodliwe a IF troche uspokaja moje sumienie. Z drugiej strony to nie robię nic złego bo nie pozwalam sobie na głód ..to jeszcze mi zostało po ciąży i karmieniu, zawsze uważałam ze głód jest zły i nadal nie mam zamiaru sie głodzić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zawsze pod wrażeniem Twojego brzucha... ja muszę swój teraz męczyć, żeby był taki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Figura... wow;)
    No i ten surowy kalafior... Nie sądziłam, ze surowy może smakować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ide dzis po kalafiora! zapraszam na nowy poscik :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! Super brzuch, nawet bez kaloryfera!
    A co do jedzenia to mam podobnie, jak się dobrze najem przez cały dzień do mniej więcej 17-18, to do 22-23 spokojnie wytrzymuję, tylko czasem idę spać z malutkim głodem. I czuję się na prawdę dobrze. A kiedy jem do samego wieczora to później zasypia się kiepściutko...

    OdpowiedzUsuń