czwartek, 6 listopada 2014

ktoś umiera by narodzić mógł sie ktoś..

hej. U mnie altualnie wszystko ok :) Ale jakis czas temu miałam bardzo   emocjonalny dzień. zaczęło sie od pogrzebu mojej cioci chrzestnej (54) ..to było trudne..bardzo to przeżywałam, widziałam  łzy i załamanie wujka który zawsze byl taki zatwardziały a teraz uginały mu sie nogi, widziałam zaradność kuzynki która mimo tragedii radziła sobie ze wszystkim, ona była zawsze bardziej dojrzała ode mnie mimo ze jest młodsza. Dala rade nawet od czasu do czasu milo sie do każdego uśmiechnąć tak jakby dziękując za przybycie. Kazanie było tragiczne..ksiądz tak smęcił..mówił takie niepotrzebne rzeczy które wcale nie były pocieszające. Współczułam im wszystkim bardzo...Często zbierało mi sie na płacz ale musiałam sie ukrywać przed synkiem bo on jest bardzo wrażliwy i uczuciowy a ja nie chciałam żeby sie przejął. Wzięłam go bo nie miałam komu go zostawić, Wszyscy byliśmy na pogrzebie, teściowa miała remont a mąż w pracy. Ale myślę ze dziecko powinno sie w  delikatny sposób konfrontować  z istnieniem śmierci. Tłumaczyłam ze ciocia jest u Boga i ze to jest normalne ze ludzie odchodzą.. .. Do wieczora  jeszcze o tym rozmyślał i zadawał pytania, modlił sie za duszyczki ale na drugi dzień juz było ok :). W tym samym dniu, po pogrzebie, w ogrodzie u rodziców spotkaliśmy sie z moim bratem i jego żoną. Oni od dawna starali sie o dziecko i tak sie złożyło ze im sie udało i podzielili sie z nami dobra nowiną!!!. ..Tak bardzo na to czekaliśmy. Co moze uradować serce po stracie kogoś bliskiego? ...chyba tylko NOWE życie..:) .To byl wyjątkowy dzień, pełen przemyśleń. 
tamten dzień byl ciepły i słoneczny ..

Aktualnie ok, mam bzika na punkcie brokułów, dyni ..a nawet przekonałam sie po wielu latach do znienawidzonej pietruszki.  Najpierw sie zmuszałam bo jest bardzo wartościowa, ma dużo wit C...a teraz nawet mi zasmakowała. No i pijemy już 3 słój kiszonki buraków ...bomba witaminowa!!



baba dyniowa z orzechami, miodem i cynamonem :


 robiłam tez wieńce i stroiki na Wszystkich świętych. To było dla mnie ważne i bardzo sie starałam. Znalazłam jeszcze gałązki z małymi czerwonymi owockami  a także niedojrzale jeżyny. szyszki z modrzewia. później jeszcze dodałam srebrne i złote koraliki. choinki i szyszki byly z naszego ogrodu. Największy byl do cioci ale nie mam zdjęcia. 


pozdrowionka 




6 komentarzy:

  1. Niestety śmierć jest nieuchronna... nic na to nie poradzimy, chociaż po stracie osoby, z którą żyło się wiele wiele lat, na pewno jest ciężko. Sama jeszcze nie straciłam rodziców, ale coraz częściej łapię się, że myślę o tym, co będzie jeśli oni odejdą, mimo że jestem samodzielną dorosłą kobietą jakoś nie potrafię zaakceptować myśli, że kiedyś może ich zabraknąć.
    Ale taka kolej losu...
    Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie tez ostatnio pare wiadomości o małych bąbelkach :D pączkują,,, czy co? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Smakowicie wygląda ta baba dyniowa. Dałabyś na nią przepis?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, ja wszystko robię na oko. pól startej dyni, miód, trochę oleju, sporo cynamonu, troche sody, orzechy włoskie, mąka, 4 jajka...mam nadzieje ze nic nie zapomniałam. Piekła sie bardzo długo ale juz nie pamiętam dokładnie.Ja strasznie nie lubię przepisów..wszystko wychodzi za każdym razem inaczej ale zawsze jest zjadliwe hehe.

      Usuń
    2. A to szkoda, że tak na oko, bo mi z dynią jak na razie wszystkie wypieki z zakalcem wychodzą i liczyłam, że jak się zastosuję ściśle do Twojego przepisu, to mi też taka piękna baba urośnie;)

      Usuń
  4. Hej, nominowałam Cię do Liebster Award, mam nadzieję, że przyłączysz się do zabawy
    http://agnieszkasportygirl.blogspot.com/2014/11/jest-mi-ogromnie-mio-i-dziekuje.html

    OdpowiedzUsuń