środa, 1 sierpnia 2012

14. naleśnikowe eksperymenty i zalotne kombinacje

Kiedyś pisałam o naleśnikach bananowych, brzoskwiniowych, jeszcze za cukrowych czasów robiłam je z rodzynkami, bakaliami, kokosem, makiem itp. A ostatnio pisałam o aromatycznym naleśniczku z czosnkiem i przyprawami + pomidorek :) Ale dzisiaj miałam mniej czasu wiec do masy wpakowałam przecier pomidorowy + przyprawy do pizzy, usmażyłam na teflonie wysmarowanym  kropelką oliwy i efekt był przepyszny :) . polecam.
Ostatnio tez często ktoś pyta o moje rzęsy..muszę sie przyznać ze podkręcam, jestem uzależniona od zalotki. Podkręcam juz kilka lat bez uszczerbku dla zdrowia rzęs. Jedynie od czasu do czasu potraktuje olejkiem rycynowym. Zalotki mają tez swój slaby punkt - wymienne gumki, które sie bardzo szybko zużywają i trzeba kupować nową zalotkę.  Bardzo długo czekałam na pojawienie sie tych gumek osobno do kupienia. jak juz sie okazało ze są (w rossmannie) to kupiłam od razu  3 paczuszki. Jak sie okazało są bardzo słabe, jeszcze słabsze od tych w zalotce. Zawiodłam sie. Ale nie byłabym sobą jakbym czegoś nie wykombinowała bo nie stać mnie na częste kupowanie nowych zalotek. Po dzieciach zostało mi kilka dużych silikonowych smoczków do butelek. Przypuszczam ze są robione z silikonu dobrej jakości. Wycięłam z jednego pasek wielkości gumki z zalotki i to byl strzał w dziesiątkę. Taka gumka jest bardzo trwała ale i elastyczna i nie za twarda..idealna. :) polecam... ale trzeba to zrobić precyzyjnie bo w końcu majstrujemy przy oku wiec musimy byc ostrożni.


Bym zapomniała o jeszcze jednym - pułapka na osy. Strasznie sie ich namnożyło. Zazwyczaj biorę do szmaty i wyrzucam przez okno, ale boje sie o dzieci wiec postanowiłam zrobić pułapkę na osy według tam jakiejś stronki. No i jak juz to zmontowałam z butelki, nalałam syropu malinowego z cukrem waniliowym dla przynęty to pojawiła sie pierwsza osa. Nie wleciała sama bo jej troszkę pomogłam. No i byłam zadowolona. Przychodzę po godzinie, osa sie dalej topi...troche mi sie zrobiło jej zal..ale poszłam, po dwóch godzinach osa się dalej topi. Pękłam, stwierdziłam ze ta pułapka jest niehumanitarna. Opłukałam osę z tego syropu i wypuściłam... Teraz nadal łapię do szmaty i wyrzucam.. :P
A u mnie troszkę smętnie od dwóch dni,  jak nigdy nie przeklinam to dzisiaj muszę napisać ze jesteśmy  w czarnej dupie jeśli chodzi o mieszkanie. Czas mija a my nie mamy nic na oku i chyba będziemy musieli znowu cos wynająć bo przecież nie kupimy na szybko byle czego. Na dodatek odżył konflikt z rodzicami którzy chcąc dobrze za bardzo sie wtrącają.... Ciężko mi tez zapanować nad dwójka dzieci na spacerze :(
Urodzinowa euforia i dobry humorek gdzieś sie ulotniły..

Wyżyłam sie na hantlach urządzając sobie wyczerpujący domowy crossfit, sprzątałam, pakowałam mniej potrzebne rzeczy i jakoś sie te emocje rozeszły...

pozdrawiam

1 komentarz:

  1. allle włosy:)napisalabys notke na temat pielegnacji swoich włosow bo sa naprawde imponujace!!!nie mialas problemu wypadajacych włosow po porodzie?pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń